Pani Krystyno,
zastanawiam się dlaczego zapomniano o Aleksandrze Śląskiej, ja od kilku lat gromadzę, ot tak, dla samego siebie różne materiały, spektakle teatralne,filmy z udziałem Aleksandry Śląskiej. Moja mama miała Ją okazję poznać, mówi, że była bardzo sympatyczna. Ja zauroczyłem się w Niej jak zobaczyłem Heddę Gabler w teatrze tv, ten Jej głos, ach! Uwielbiam ten Jej teatr na koturnach, klasyczny, idealny. Mógłbym dużo o Niej pisać, dla mnie to Caryca Teatru. Jak widzę tę mgłę w oczach Śląskiej to mam dreszcze...
Jestem farmaceutą, wie Pani, leki, leki, leki, ludzie chorzy, ludzie udający chorych, leki i ... leki codziennie (nuda jak u Czechowa, chcociaż ja kocham mój zawód, z powołania jestem farmaceutą). W liceum i na studiach nie miałem okazji dokształcić się kulturalnie, tzn. nie było czasu. Ale do czasu nie było czasu, aż zobaczyłem Śląską. I to Jej zawdzięczam. Strasznie absorbuję uwagę, strasznie, chociaż znam Ją tylko z teatru tv i filmów.
A Panią strasznie lubię, ba potwornie! wręcz upiornie! wie Pani za co? ZA CZECHOWA. Taki laik teatralny jak ja dzięki Pani poznał Czechowa, "Wiśniowy sad" z 1994 roku, rewelacja. "Niedźwiedź" w "32 Omdleniach" rewelacja! O Wołowe łączki też się Pani rewelacyjnie sprzecza "Trzy siostry" rewelacja! Strasznie przyciąga wzrok tajemjnicza Masza w czarnej sukni, porażające. Konfitury smakują, zjadłem ten teatr ze smakiem Jak wystawi Pani w teatrze Wujaszka Wanie, to przyjde 100 razy, obiecuję Uwielbiam Czechowa. Przyjdę 101 razy! Albo coś z "Historii zakulisowych". Zresztą, co by Pani nie wystawiła i tak przyjdę, 16 idę jeszcze raz na Czechowa.
Co do Aleksandry Śląskiej, została po Niej ulica gdzieś w Wawrze, pomnik w Katowicach i ... Królowa Bona...O Dio! Smutne, ale Bene, może tak musi być.
Dla mnie Krystyna Janda i Aleksandra Śląska to ikony teatru. Caryce. I będę tego bronił. I już. Ja, my z Pani, Pań żyjemy, takie pasożyty obligatoryjne
Pozdrawiam Panią serdecznie,
Paweł Kowalczyk