Szanowna Pani Krystyno,
Nigdy nie udało mi się obejrzeć "Człowieka z marmuru", ani "Człowieka z żelaza" na spokojnie od początku do końca. Zawsze, kiedy te filmy "leciały" siadałam przed TV z twardym postanowieniem, że tym razem oglądnę całość. I zawsze coś odrywało mnie od ekranu. W związku z tym w pamięci utkwiły mi tylko fragmenty, które zakodowały mi się ze zgromadzonych przez te lata oglądniętych strzępków ... Przez wiele lat, scenariusz się powtarzał, to znaczy nigdy nie oglądnęłam do końca. Dlaczego tak się działo? Nie wiem. Przecież to takie ważne filmy dla mnie...W końcu się udało. Dzisiaj. Kiedy oglądałam, obrazy filmowe przeplatały się z tymi moimi własnymi, przeżytymi w tamtym okresie i zakodowanymi w pamięci. Zwłaszcza w odniesieniu do "Człowieka z żelaza"...Moje dzieciństwo... Bardzo utożsamiam się z tą tematyką i z tamtymi czasami. One mnie ukształtowały i zawsze przechodzą mnie ciarki, kiedy do nich powracam, czy to poprzez filmy, czy wszelkie reportaże, programy dokumentalne. Tak już chyba zostanie... Pani Krystyno, dziękuję za te doznania...Za wzruszenie... Za złość na tych, którzy krzywdzili, poniżali... Pani i Pan Radziwiłowicz gracie wspaniale, poruszająco, głęboko, przekonująco, prawdziwie. Na szczęście udało nam się przeskoczyć przez płot...
Pani Krystyno, miłych kolejnych wakacyjnych dni życzę. Radości, relaksu, odpoczynku. Pozdrawiam.
Ada Pasiniewicz