Pani Krystyno, dziękuję bardzo, że grała Pani dla nas, dla mnie
w takim małym, niepozornym kinie
) Wciśnięta w rogu, za reflektorem na dostawionym krzesełku podziwiałam Panią i w duchu modliłam się, żeby te chwile spędzone z Panią nigdy się nie skończyły. Niesamowite, jak bardzo Shirley jest prawdziwa i podobna do mnie. Tylko mi wciąż brakuje odwagi, żeby polecieć do Grecji, ale dzieci mam jeszcze małe i wszystko przede mną. Myślę, że do tego też dojrzeję
Pozdrawiam Panią gorąco i jeszcze raz dziękuję z całego serca. P.S dzisiaj też rozmawiałam ze ścianą i było mi lżej na sercu