Wiem, że Pani na pewno - jak to Pani mówi - slalomem obejdzie także i mój wpis, niemniej jednak napiszę. Czy naprawdę nie rozumie Pani, dlaczego ludzie tak zareagowali na ten nieszczęsny występ kabaretowy? Czy nie dostrzega Pani tego, co Pani powiedziała? Oczywistym jest, że miała Pani na myśli jedynie wyśmianie "szopki medialnej wokół katastrofy (zamachu?)", niemniej jednak Pani - jako wybitny aktor, artysta - powinna dostrzegać także i drugie dno. Łatwo jest wyśmiewać to, z czego śmieją się miliony, czego miliony nie rozumieją, trudniej jest natomiast ukazać być może trudną prawdę. Dlaczego nie wyśmiała Pani nieudolności polskiego rządu w sprawie dojścia przyczyn katastrofy? Dlaczego nie wyśmiała Pani znieczulicy większości Polaków w stosunku do katastrofy? Za trudne to jest dla Pani zdolności artystycznych i gustu estetyczno-intelektualnego? Owszem, mogła Pani wyśmiać płytkie i być może za obfite zainteresowanie medialne, ale szkoda, że nie pokazała Pani czegoś więcej niż tylko tego.
Nie chcę Pani strofować, ganić, wyśmiewać, jestem jedynie zawiedziona płytkością Pani osądu na temat historii. Ciekawe, czy z równą lekkością zażartowałaby Pani z "pierwszego Katynia", w końcu tyle się o nim pisze i mówi, gdy zbliża się data?
Nie jest dobre, co Pani zrobiła Mogłaby Pani chociaż napisać jakąś notkę na blogu, tylko błagam głębszą merytorycznie i uczuciowo niż uskarżanie się na brak zrozumienia żartu. Wszyscy go doskonale rozumieją, ale część ludzi ubolewa nad kamieniem zamiast Pani serca i Pani brakiem empatii. Są bowiem żarty i żarty...