Pani Krystyno,
jest mi wstyd - za Panią. Jest mi smutno - wraz z Panią Martą Kaczynską. Jest mi żal - że kłociłam sie z mężem - przez Panią. Od kiedy podpisała Pani list w obronie Kulczyka - zwracał mi uwagę, abym była
ostrożna w wyrażaniu swojego podziwu i szacunku dla Pani. Okazało się, że Pani odważne role ((Człowiek z marmuru) występy w Wieczerniku E.Brylla, podpisy składane w obronie ważnych i słusznych spraw ludzi i Ojczyzny - to nic nie znaczące chwile "zapomnienia" (?). Co się stało, że Pani tak wrażliwa, kulturalna i mądra kobieta pozwoliła sobie na tak hańbiący występ ? Czy ma Pani świadomość, że stawia sie w jednym szeregu z hołotą z Krakowskiego Przedmieścia? Czy naprawdę aktorce tej klasy potrzebna jest satysfakcja z wywoływania rechotu gawiedzi i to czym ? Wiem, że przyjazni sie Pani z A.Wajdą. Kręci film o Bolku-Wałesie, gdzie słowem nie wspomni o Sp.A.Walentynowicz i innych prawdziwych bohaterach tamtych dni.
Wbrew oczywistej prawdzie i historii. To zły człowiek. Nie wiem co się dzieje z nasza inteligencją? Pani nie potrzebuje przecież ani sławy, ani pieniędzy, ani satysfakcji - więc po co taki występ? Komu i co chciała
Pani udowodnić? Jaki przekaz wysłać? Ze największa katastrofa, największa tragedia w powojennej Polsce
to nic? Ze nie wolno rozpaczać, czcić, pamiętać, domagać się prawdy (!), bo to nie modne, śmieszne, nie europejskie? Pani Krystyno, co się stało z Panią? Co Pani przekaże swoim synom - jakie wartości ?
powtórze raz jeszcze : wstyd mi za Panią. Żal mi Pani. Dla mnie i dla wielu, jak sądzę, nie ma już wielkiej
Krystyny Jandy.
Anna