Witam, Pani Krystyno
Życzę powodzenia we Wrocławiu. Mam nadzieję, że będzie się tu Pani dobrze czuła. Przynajmniej pogodę ma Pani zagwarantowaną.
Poruszył mnie Pani wpis na blogu z dnia dzisiejszego, tj. 20 kwietnia br.... Kwestia wyobcowania, czy osamotnienia. Tak to bywa, kiedy swoje rzemiosło wykonuje się z prawdziwym powołaniem, misją i darem, które w Pani przypadku równe są geniuszu... A osobom takiego pokroju często jest ciężko znaleźć nić zrozumienia, czy porozumienia. Po prostu zbyt mocno odbiega Pani "od normy", Pani Krystyno. I całe szczęście, że tak jest. I życzę Pani, by tak było jak najdłużej, by zawsze miała Pani dużo zdrowia, sił, satysfakcji i radości. A że czasem przychodzi zwątpienie... Może dzięki niemu bardziej doceniamy radości, które przecież też nas spotykają. A Pani jest tego najlepszym przykładem. (Mam na myśli radość.) A Bozia uczyniła z Pani najwspanialsze narzędzie rzemieślnicze i rzemieślnika zarazem... To jest naprawdę wyjątkowy dar i nie każdemu jest on dany. Jest więc Pani wielką szczęściarą, Pani Krystyno. Nie każdy może robić w życiu robić to, co naprawdę kocha, a już na pewno rzadkością jest posiadanie tak niezwykle wyjątkowych predyspozycji.... A Pani to wszystko w sobie ma i na dodatek potrafi Pani obdarzyć drugiego człowieka po prostu samą sobą w sposób tak niezwykły. Piękne. A że decydenci niestety często nie są rzemieślnikami, tylko zajmują swe stanowiska często z przypadku , albo z tzw. klucza politycznego, więc jest jak jest... Pani Krystyno, proszę się uśmiechnąć, wziąć głęboki oddech i po prostu robić swoje dla siebie, dla nas. Bo my tego bardzo potrzebujemy. I razem na pewno będzie nam łatwiej walczyć z wiatrakami. Będzie dobrze. Z Panią nie ma innej opcji.
Wszystkiego dobrego, Pani Krystyno.
Pozdrawiam serdecznie i szczęśliwej podróży życzę.
Ada