Pani Krystyno,zamiast wodą zaleję Panią słowotokiem
Wczoraj po raz nie wiem który obejrzałam film pana Jerzego...który za każdym razem mnie pochłania i niezmiernie wzrusza. Piękno-smutny... Jeden z moich ulubionych w ogóle. Tak niezwykle czuły...ach dobra,nie zaczynam nawet mojego "wywodu". W każdym razie no chyba nie znam osoby, której by się tak podobał jak mi, więc piszę do Pani
Co do spotkania w tvp kultura, miło było zobaczyć całą Waszą trójkę. Pan Jerzy mnie trochę zdziwił/zastanowił co do kwestii "studentów z ulicy"...wydaje mi się,że właśnie takie kompletnie czyste i niezmącone-ułożone wcześniej młode osoby-białe płótna są (a przynajniej mogą być) najbardziej chłonne, owocujące i zdolne. Diamenty, które no niestety trzeba oszlifować poświęcając kilka lat...Ale pewnie może być zupełnie odwrotnie...no nie wiem. Moja wizja pewnie nazbyt idealistyczna jak zwykle. Dużo myślałam o tym co mówił...zresztą nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz.
Ciężką prawdą (może właśnie łączącą się) jest to co Pani mówiła o Ideałach-Mistrzach, że dzisiaj większość (niestety moich rówieśników) ich po prostu nie ma... To straszne. Zgubne. Zatracenie wartości... Ja mam mnóstwo osób, które ciągle na nowo mnie inspirują, uczą, pobudzają-wskrzeszają z jakiegoś marazmu, które podziwiam. Darzę ogromnym uczuciem. Przede wszystkim czuję jakiś repspekt. S Z A C U N E K. Myślę,że to bardzo ważne zarówno w życiu młodego jak i... całkiem dojrzałego człowieka.
W nadchodzącą sobotę po raz pierwszy w tym roku wybieram się nie do Moich Teatrów
Na Oresteję Ajschylosa. Może widziała Pani zabójczy plakat z Danutą Stenką, piękny!
A w niedzielę, coby nie kolebać się niczym balia Weekend z r. dla równowagi. Komedie mnie wyciszają...
UŚCISKI
Patrycja
p.s. Przepraszam za to moje ostatnie pytanie o Pana Andrzeja Strzeleckiego, było conjamniej impulsywne.