Dzień Dobry!
Przyznam się, że na bloga zaglądam jedynie od czasu do czasu, stąd prośba o wybaczenie za odniesienia do nieco wcześniejszych Pani wpisów.
Żałoba narodowa w poznańskich teatrach nie spowodowała spustoszenia na scenach. W uzgodnieniu z lokalnymi władzami podjęto decyzję o odwołaniu jedynie wydarzeń komediowych i muzycznych. Byłem akurat w temacie, bo z biletami do Teatru Nowego na premierę studencką "Dwunastu gniewnych ludzi" w ręku. (Tekst ważny, zawsze aktualny, ale realizacja wg wydumanego konceptu położyła przedsięwzięcie - w trzech słowach: aktorzy zatupali spektakl). Wracając do sedna, to było jedno z wielu przedstawień, które w Poznaniu w tych dniach poszły.
Prowadząc teatr, który musi na siebie zarobić, ma Pani problemy po każdej żałobie, a władza wprowadza ją nad wyraz ochoczo. Dlatego nie bałbym się na Pani miejscu rozwiązań na przekór (władzy). Minuta ciszy, o której Pani wspomina, wystarczy, a widownia i tak przecież przyjdzie. Nie umniejszy to oczywiście naszych odczuć w związku z tą niewątpliwą tragedią.
Weselszy temat: Pani zgotowanie na Jowialskim widzieliśmy z żoną w ubiegłym roku i zapamiętamy na zawsze. Ta wspólnota widowni i aktorów w niewymuszonym, oczyszczającym ataku śmiechu... Wielu ludziom to za rzadko się przydarza, więc proszę się wcale nie hamować. Pozdrowienia dla Pana Malajkata.
Cieszymy się zobaczyć Panią 24.03 w Och Teatrze. Będziemy akurat w Warszawie i szykuje nam się weekend z J.
Życzymy radości z wiosny, bo chyba właśnie nadchodzi.
A.K.