Dobry wieczór
Właśnie jestem w trakcie przygotowywania się do wystawienia niewielkiej części Shirley na TFAŻ-y (nie wiem czy Pani pamięta, ale jakiś czas temu wspominałam tu o moich planach właśnie z tym związanych) i mam wiele wątpliwości- czy na pewno ją rozumiem, czy będę umiała się na te około 30 minut postarzeć mentalnie o jakieś 35 lat, czy w ogóle jest sens żebym próbowała ? Długo myślałam jak podejść do tej sztuki i mam do pani w związku z tym pytanie. Może pamięta Pani, choć zdaję sobie sprawę, że było to dość dawno, jak Pani przygotowywała się do tej roli ? A może jak teraz do niej Pani podchodzi ? Jak ją Pani odbiera ?
Sobotnie spotkanie to było coś... Naprawd te wszystkie Pani anegdotki, wspomnienia a przede wszystkim szczery śmiech i nieziemska energia sprawiły, że wyszłam z sali z podwójną energią, ale także wiarą w to co robię i naładowanymi akumulatorami. To z jaką prostotą i szczerością opowiedziała nam Pani te historie z Pani życia (lecz nie tylko) powaliły mnie na kolana- jest Pani zawsze tak zwyczajna, nie zgrywa Pani wielkiej gwiazdy, choć jako jedna z nielicznych mogłaby Pani to robić... Dziękuję Pani za te sobotnie spotkanie no i w ogóle za to, że Pani jest i że się Pani nadal chce...
Pozdrawiam
Agnieszka