Kochana Pani Krystyno,
Gdzieś przeczytałam czy usłyszałam, że wściekła się Pani w sprawie ks. Bonieckiego i już nie ma Pani ochoty na bycie członkiem Kościoła. Pani Krysiu, nie dziwi mnie to wcale, jednak mam nadzieję, że był to tylko chwilowy wyraz bezsilności wobec głupoty kościelnych urzędników. Jeśli ludzie wolni, myslący, ludzie kultury, inteligencja zrezygnują, będzie to rzeczywista i najbardziej chyba dotkliwa porażka ks. Bonieckiego i jemu podobnych (a tacy niewątpliwie w tym Kościele są) i jednocześnie zwycięstwo Rydzyka i jego wyznawców. A może zróbmy temu ostatniemu wredny numer i zostańmy i dalej sprzeciwiajmy się wszystkiemu co w Kosciele jest niezgodne z Ewangelią. Pani ma u siebie biskupa Nycza, więc i tak ma Pani lepiej. Ja w Gdańsku mam biskupa Sławoja Leszka, a jednak, przepraszam za wyrażenie, trwam;-)
Chciałabym usłuszec jakiś wspólny głos ludzi kultury w sprawie ks. Bonieckiego. Ale sądzę, że znaczyłby on znacznie więcej gdyby pochodził z "wewnątrz" Kościoła.
Ps. Za telewizyjną "Boską" dziekuję, była Pani jak zawsze cudna!
Pozdrawiam najserdeczniej
Joanna