List czterdziesty szósty

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

List czterdziesty szósty

Postprzez kundzia85 Pt, 20.05.2011 17:15

Droga Pani Krystyno!

Aż chciałoby się zacząć od zwyczajowego co u Pani słychać? Jednakże po krótkim zastanowieniu uznałam to za niezbyt może taktowne pytanie.W końcu jednak i tak padło więc niech już zostanie, z góry przepraszam za zbyt dużą (może?)poufałość. Przechodząc do sedna listu tym razem zawrzeć chciałam słów kilka o środowym koncercie p.Grzegorza Turnaua. Tak najkrócej mówiąc było po prostu fantastycznie, ale że ja nie umiem i nie chcę mówić krótko w rozwinięciu powiem że było to moje kolejne małe zwycięstwo. Zwycięstwo nad tą moją piekielną chorobą. Ostatnie dni przedstawiały się dość dramatycznie, na tyle dramatycznie,że w konsekwencji musiałam sama lecieć samolotem z Londynu do Warszawy, po nieprzespanej nocy ,w momencie gdy bolało mnie już dosłownie wszystko. Do tego doszedł jeszcze stres związany z samotnym lotem, co w przypadku osoby niepełnosprawnej a takową jestem, wcale nie było takie bezpodstawne. Jednak z pomocą dobrych ludzi, zarówno tych z obsługi lotniska jednego i drugiego, jak i zupełnie nieznajomych pasażerów samolotu dotarłam jakoś mimo wszystko szczęśliwie do Warszawy. Potem niespełna dwie godziny drogi samochodem i znów u siebie.Wiem, że to banalne co teraz powiem,ale trudno to jest jednak niezwykłe,że jescze tego samego dnia rano byłam w Londynie, dwie godzinki lotu i już z powrotem.No w każdym razie w domu było oczywiście troszkę lepiej, ale nie tak znowu za bardzo i żeby się człowiek zbyt nie ucieszył.Jednak ja w życiu bywam nieodpowiedzialną wariatką i jak tylko zobaczyłam informację o planowanym koncercie, który miał się odbyć za tydzień to nie namyślając się długo taka ledwo żywa, wprost z łóżka zarezerwowałam bilety.Nie będę teraz tu się rozwodzić na temat mojego stanu w trakcie tego tygodnia między rezerwacją a koncertem, ale jak wielka była moja radość, gdy 18 maja jednak znalazłam się nie gdzie indziej a w ukochanym moim Och-teatrze oczywiście :). I może zabrzmi to nieco zbyt egzaltowanie, ale gdy weszłam i parę chwil później napotkałam Panią Marysię uśmiechniętą i chyba podekscytowaną także koncertem i tym nagraniem dvd, no w każdym razie poczułam że jestem tu gdzie jestem, tu gdzie właśnie chciałam i miałam być.To było niezwykle miłe i takie budujące, że się udało :) .Sam koncert wspaniały,znakomici goście (i Ci muzyczni na scenie i Ci niemuzyczni wśród widowni).Niezapomniane chwile, czas zleciał tak szybko pomimo iż przeciez koncert trwał do 23.30. :).Jeśli mogę coś dodać od strony tej niemuzycznej,scena przepięknie oświetlona, dopełniała ten niezwykły klimat koncertu. Jak wspaniale,że są takie miejsca jak te Wasze dwa a i z perspektywy widza już trochę takie moje, jeśli mogę tak powiedzieć. Wiem że się nieustannie powtarzam no trudno :). Kończąc już powoli mój zdecydowanie zbyt długi list chciałam tylko powiedzieć, że cieszę się na ten charytatywny koncert w Ochu,tyle gwiazd :) a wcześniej kameralny koncert p.Evgena na scenie Fioletowe Pończochy. Zapowiada się ciekawie. Mam nadzieję dotrzeć na obydwa, choć jest to plan dosyć szalony biorąc pod uwagę moje zdrowie a raczej jego brak :) ale że jestem niekiedy zupełnie pozbawiona rozumowego podejścia, praktycznego myślenia to wierzę, że mi się to uda :).
Pozdrawiam serdecznie i przesyłam uściski
Ewa Sobkowicz
kundzia85
 
Posty: 238
Dołączył(a): Cz, 26.11.2009 10:32

Re: List czterdziesty szósty

Postprzez Krystyna Janda So, 28.05.2011 11:39

Pani Ewo , serdecznie pozdrawiam, bardzo dziękuje, list pani drukuję i wieszam za kulisami teatru...
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja



cron