Droga AKTORKO !!
KOT. Mamy z mężem drugiego w naszym życiu, ma 8 lat. Jest rudym pasiastym cudem absolutnym. Poprzedni, czarno-bialy był z nami 10 lat (uspiony, bo cięzko chory na nerki).
O kotach więc - mogłabym nieskończenie. Przywiązują się do czlowieka. Tęsknią, kiedy rozstanie (np.wczasy) jest dłuższe : wiem, bo corka mówi, ze pomiaukiwał w dzień, w nocy...bez widocznej przyczyny..Rozumie proste komendy i słowa. Mój chodzi za mną jak pies..np.stoi pod szklanymi drzwiami pobliskiego sklepiku -i czeka na mnie ! Kiedy go wypuszczam na zewnatrz - przychodzi na zawołanie..Wyczuwa np.mój smutek : wieczorem przytula się na kołdrze do mnie....Mruczy głosno w różnych tonacjach - każde ma swoje znaczenie. Ale tez trzeba uważać na oczy...jeśli w zabawie rozigra się za mocno i źrenice zrobią się jak spodki - lepiej cofnąć rękę.....Kiedy "startuje" przyczajony do kota-rywala na swoim terenie : nie dotykać ! Bolesnie przekonał się o tym kiedyś mój mąż....
KOT. Nieabsorbujacy. Cichy. Sam sobie panem, sterem...Nienachalny duch w domu...Jakże inny niz pies.
Psy lubię. Koty - małe, duże i te calkiem wielkie - podziwiam za urodę,zwinność, i tę ich "nieuchwytność" charakteru.
W następnym życiu pojadę do Afryki, tam są Parki Narodowe i w niektórych z nich miejsca w ktorych przygarnia się chore duże koty, jub maleńkie gepardy, lwiątka...Pomaga im. Tam chciałabym pracować.
Sztuka o kocie. I ludziach wokól. To jest to.Ma Pani dobre pióro. Proszę spróbować !!
Serdecznie pozdrawiam.
Acha : fakt - ludzie kochajacy psy i koty w miłości do swoich pupili są kompletnie nieodpowiedzialnie "walnięci" (przepraszam za wyrażenie). I tak ma być, dopóki z pupila nie robi się pośmiewiska w postaci czapeczek, wstążeczek, paputków itp.!!!