Myślałam o fizyczności teatru, o tym wszystkim, co powoduje fizycznie, że teatr jest, że jest duży, mały stary, przytulny, ciemny, jakiś. I o aktorach, że są jacyś. 'Fizycznie', 'materialnie'. I o tym, że nie chodzę zbyt często do teatru. Tak sobie płynęły moje rozważania. Że widzę czasem teatr w tv, że to co innego, niż być w teatrze, nie czuje się na przykład kurzu, nie ma się żadnych doświadczeń fizycznych.
A jednak to, co najwazniejsze jest tylko we mnie. Mnie samą zaskoczyło takie rozważanie tego. Zaskoczyło mnie to, że to dla mnie wazne, a przecież nic odkrywczego. Cały teatr, wszystko, co spotykam tam, w tej fizyczności, jest tylko we mnie, jakbym to ja była w środku całym wystarczającym sobie teatrem, budzonym tylko, inspirowanym przez to, co realne, co spotykam tam. Jakby trzeba mnie było wewnątrz odkurzyć tak, żebym dotarła do siebie-jakiejś. Takie tam...
Serdeczne życzenia dla Państwa, którzy pracujecie tyle lat. To, co Pani zawsze pisała o teatrze, czym jest dla Pani, też było dla mnie 'odkryciem', zaskoczeniem. Nie uświadamiałam sobie, że żyje się z tym teatrem normalnie, że zmienia się, sztuka się kształtuje, Aktor się zmienia. Nie wiem, czemu byłam zaskoczona tym, że teatr jest żywy.
a