Dobry wieczór Pani Krystyno!
Dawno nic nie napisałem do Pani, a chciałbym podziękować za kilka wywiadów (Bluszcz, Gala) i pogratulować pięknych zdjęć do sesji w Gali właśnie.
Od listopada czekałem na daty spektakli, które gościnnie z Polonii i Och-teatru będą wystawiane w Poznaniu a dokładnie na deskach Auli Artis. I dziś dostałem mail z agencji Gruv Art organizującej spektakle. Ucieszyłem się i posmutniałem zarazem w pełni. Przyczyna?
Ceny biletów. Moim zdaniem cena 130-150 zł za bilet jest wyjątkowo zaporowa. Chciałem się z Panią podzielić refleksją, że nie stać mnie będzie pójść choćby na 1 spektakl. Biorąc osobę towarzyszącą koszt obcowania z kulturą wzrasta do 300 zł za jedno tylko przedstawienie.
Czy takie jest założenie Fundacji Krystyny Jandy, żeby smagać widza taką ceną? Nawet jeśli pośrednik tak zawyża cenę?
Owszem, w Pani w teatrach ceny są wyższe niż w tych dotowanych i zgadzam się z nimi i nie raz byłem w Polonii. Jednak ceny zaproponowane przez Gruv Art są od nich 2, 3 krotnie wyższe. Dla mnie to przykre, gdyż nie taka chyba jest rola teatru i sztuki.
Dla przykładu:
bilety na Shirley V. w poznańskim Teatrze Nowym kosztowały 60-80 zł.Dodatkowo sprzedawane były wejściówki za 30 zł.
W odstępie niespełna roku to samo przedstawienie organizowane przez Gruv Art w Teatrze Muzycznym (wg. mnie najgorszej scenie poznańskiej) kosztowało 150 zł.
Wejściówek nie było w ogóle. (Byłem na obu spektaklach)
Nawet Boska! wystawiana w Teatrze Wielkim nie osiągnęła takich cen, bo można było kupić bilet od 70 zł.
Widać czarno na białym ile marży na bilecie narzuca wspomniana agencja. Rozpacz.
Pozdrawiam ciepło z Poznania.....