OCH-balet, Iredyński i prasa

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

OCH-balet, Iredyński i prasa

Postprzez Magnolia N, 26.09.2010 15:45

Kochana Pani Krystyno,

A więc dziś pierwszy "roztańczony" Och-Warsztat.

Byłam dosyć ciekawa dzisiejszego spotkania i właśnie ciekawość była powodem w nim uczestnictwa.
Bo "Ochowe" warsztaty to zawsze relacja z tej drugiej strony, wzbogaconej o anegdoty i "spory"
jak dziś :wink:
Przyznam, iż nie jestem wielbicielem klasycznego baletu , tzn. muzyka plus taniec, jednak w sztuce bardzo potrzebuję słowa. Kiedy słyszę słowa - mówione lub śpiewane piękny taniec może być dla mnie wspaniałym tłem, jednak sam w sobie do mnie nie trafia...
Ale dzisiejsze warsztaty były dla mnie bardzo interesujące, wyjątkowo mi się podobał prezentowany fragment tańca w choreografii pani Oli (niestety nie pamiętam nazwiska :() oraz taniec zaprezentowany
na koniec. Bardzo sobie cenię sztukę "na wyciągnięcie ręki" (dlatego zawsze staram się siedzieć
w pierwszych rzędach.. może wówczas zwyczajnie nic jest w stanie rozproszyć mojej uwagi :oops: ),
że tak to określę i myślę, że nie będzie mi już dane zobaczyć takiego tańca.. z tak bliska..

Dziękuję i.. bardzo się cieszę na jutrzejszą Shirley. Bardzo!

Ps. 1.
Dziś zobaczyłam "Kreację". Nie będę się rozpisywać.. ale.. do tej pory nie widziałam nic innego I.Iredyńskiego, jednak chyba cała jego twórczość jest w podobnym "klimacie"...
I chyba o tym zapomniałam podczas spektaklu, gdyż w swym naiwnym optymizmie sądziłam,
iż inaczej się potoczą losy bohaterów. Jednak był moment, kiedy już "widziałam", że w "dobrym" kierunku to historia nie zmierza..
Spektakl bardzo mi się podobał.
Czułam przez skórę, że jakiś rodzaj wstrząsu czeka mnie na koniec, że łagodnie to skończyć się nie może.. ostatni dialog Jana z Gosią zmierzał w konkretnym kierunku.. i wiadome było dla mnie , iż stwierdzenie, że ukrzyżował Pana, nie jest żartem... byłam tylko ciekawa co zobaczę.. na podwórku..

Ps. 2. Prasa:
----------------
Shirley Valentine po raz 200

Obrazek

27 września o godz. 20.00 w Teatrze Polonia odbędzie się 200. spektakl "Shirley Valentine". Spektakl Willy’ego Russella w reż. Macieja Wojtyszki miał premierę w Teatrze Powszechnym w Warszawie 20 lat temu. Monodram Krystyny Jandy zyskał szybko miano kultowego i był prezentowany na scenie Powszechnego blisko 600 razy.
W grudniu 2008 roku Shirley Valentine została przeniesiona na deski nowopowstałego Teatru Polonia Krystyny Jandy i jest grana z nieprzerwanym sukcesem do dziś.

Błyskotliwie napisana historia czterdziestolatki, nazywającej siebie Świętą Joanną od Zlewozmywaków i wyzwalającej się spod tyranii męża, coraz bardziej angażuje widza. Przedstawienie, jakkolwiek opowiada o nieudanym małżeństwie, jest znakomitą zabawą, choć zaprawioną nutką zadumy nad zawikłaniami losu. Shirley w brawurowym wykonaniu Krystyny Jandy jawi się w nim jako niezmiernie sympatyczna, żywiołowa kobieta, która spróbowała buntu, by przerwać swoje osamotnienie. Błyskotliwy monodram Krystyny Jandy nie szczędzi wielu gorzkich prawd o życiu.

Janusz R. Kowalczyk, Rzeczpospolita
http://kultura.wp.pl/title,Shirley-Valentine-po-raz-200,wid,12704202,wiadomosc.html?ticaid=1af5d
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Warszawa. Sezon wielu niewiadomych

Grzegorz Jarzyna sięga po dramaty antyczne, Krzysztof Warlikowski po Koltesa i Kafkę, a Agnieszka Glińska wraca do swojego ulubionego Czechowa. Co nas czeka w nadchodzącym sezonie na warszawskich scenach?

«Już teraz lub za chwilę możemy wybrać się na kilka nowych przedstawień. Do TR Warszawa na "Metafizykę dwugłowego cielęcia" Witkacego w reżyserii Michała Borczucha [na zdjęciu scena z prób], do Studio na "Księżną d'Amalfi" Webstera, którą wyreżyseruje Jacek Głomb, i "Przed odejściem w stan spoczynku" Thomasa Bernharda (reż. Michał Kotański). Teatr Współczesny przygotował premierę sztuki "Skarpetki, opus 124" Daniela Colasa z udziałem Piotra Fronczewskiego i Wojciecha Pszoniaka w reżyserii Macieja Englerta. A Roma zapowiada nowy przebój - "Les Miserables", musical Clau-de'a-Michela Schónberga inspirowany "Nędznikami" Wiktora Hugo.

A pieniędzy brak

Trudno jest pisać o planach repertuarowych warszawskich teatrów, nie wspominając o niewesołej sytuacji finansowej poszczególnych scen. I pełnej błędów i niejasności polityce teatralnej zarówno władz miasta, jak i województwa. "Jak mamy planować, skoro wciąż obcina się nam dotację" - słyszę od jednego z dyrektorów. "Jak mam planować, jeśli nie wiem, czy będę tu jeszcze dyrektorem" - mówi inny szef warszawskiej sceny.

O tym, że trzeba uważać na obietnice swoich zwierzchników, przekonał się już Andrzej Seweryn. Zaufał urzędnikom, przygotował plany, ogłosił je publicznie, zaangażował reżyserów A potem dowiedział się, że nie ma pieniędzy na teatr. Wysłał list do władz województwa. Liczył na konkretną odpowiedź. Co dalej z Teatrem Polskim? Czy Andrzej Seweryn obejmie dyrekcję od stycznia przyszłego roku?

Trochę obawy

Najbliższy sezon będzie sprawdzianem dla nowego dyrektora Teatru Studio Grzegorza Brala. Na razie wykonał pierwszy dobry ruch - powołał na kierownika literackiego krytyka teatralnego Janusza Majcherka. Po wakacjach będziemy mieli szansę wybrać się po długiej przerwie do Teatru Powszechnego. Czy wyremontowana siedziba wystarczy, aby publiczność tu wróciła? W planach na ten sezon znalazł się m.in. "Zły" Tyrmanda w reżyserii dyrektora Jana Buchwalda.

Bez komfortu

Przykre jest to, że władze miasta nie potrafią docenić nawet swoich najlepszych teatrów. Dla takiej sceny jak TR Warszawa, artystycznej, poszukującej, która wciąż jest zapraszana na zagraniczne festiwale, która błyszczy na tle innych teatrów, miasto powinno znaleźć specjalne środki. Zadbać, by tak uznany reżyser jak Grzegorz Jarzyna mógł pracować w pełnym komforcie. TR Warszawa miał w tym roku budżet zmniejszony o około 2 mln zł. Planuje kilka ważnych tytułów, ale realizacja ich zależy od budżetu na przyszły rok (o którym teatr dowie się dopiero w styczniu).

Te plany to m.in. dwa projekty Grzegorza Jarzyny Pierwszy na podstawie dramatów antycznych Sofoklesa, Eurypidesa i Ajschylosa (premiera ma się odbyć na wiosnę), drugi (planowany na następny sezon) to "Nosferatu" inspirowany "Drakulą" Brama Stockera. TR Warszawa chce też ponownie zaprosić do współpracy niemieckiego reżysera Renę Pollescha, którego "Ragazzo dell' Europa" był bardzo dobrze przyjęty w Warszawie.

Ryzykownie w Dramatycznym, imponująco w Narodowym

Nowy Teatr, który wciąż czeka na swoją siedzibę i jeszcze trochę, niestety, poczeka, swoją najbliższą, wrześniową premierę pokaże w Farat Film Studio przy ul. Noteckiej. Będzie to nowy spektakl Krzysztofa Warlikowskiego "Koniec" na podstawie m.in. scenariusza filmowego "Nickel Stuff" Bernarda-Marie Koltesa, "Procesu" Franza Kafki oraz "Elisabeth Costello" Johna Maxwella Coetzeego. W obsadzie m.in. Stanisława Celińska, Magdalena Cielecka, Ewa Dałkowska, Marek Kalita, Maja Ostaszewska, Jacek Poniedziałek i Maciej Stuhr.

Teatr Dramatyczny przygotowuje drugą edycję festiwalu Warszawa Centralna. Tym razem tematem są "Migracje", a wśród wydarzeń interesujący, ale i ryzykowny projekt - premiera greckiego reżysera Michaela Marmarinosa, który przenosi na scenę "Małą Apokalipsę" Tadeusza Konwickiego.

Ciekawe plany ma Teatr Narodowy Imponujące i konkretne. W październiku premiera "Kazimierza i Karoliny" Ódóna von Horvatha w reżyserii Gabora Zsambekiego z Teatru Katona w Budapeszcie. Również na dużej scenie Maja Kleczewska przygotuje premierę "Orestei". Zaś na Scenie przy Wierzbowej w listopadzie premiera "Mewy" Czechowa w reżyserii Agnieszki Glińskiej z Joanną Szczepkowską jako Arkadiną i Dominiką Kluźniak w roli Niny.

Sceny niezależne

Mamy coraz więcej teatrów prywatnych. Liderem na tym rynku pozostaje Krystyna Janda i dwie sceny prowadzone przez jej Fundację na Rzecz Kultury W Teatrze Polonia zobaczymy w tym sezonie m.in. nowy spektakl Przemysława Wojcieszka "Jeszcze będzie przepięknie", a w Och-teatrze - łamiącą obyczajowe tabu sztukę Edwarda Albeego "Kim jest Sylwia?" w reżyserii Kasi Adamik i Olgi Chajdas z Marią Seweryn i Piotrem Machalicą w rolach głównych.

Ambitny prywatny teatr chce mieć też Tomasz Karolak. W Teatrze IMKA w listopadzie ma odbyć się premiera "Dzienników" Gombrowicza w reżyserii Mikołaja Grabowskiego z udziałem m.in. Jana Peszka, Piotra Adamczyka i Magdaleny Cieleckiej.

O młodych aktorów zadbał też Michał Żebrowski, proponując wybranej przez siebie trzynastce absolwentów i studentów z Warszawy i Łodzi udział w najbliższej premierze. Zobaczymy ich już w październiku w "Maszynie do liczenia" Elmera Rice'a w reżyserii Eugeniusza Korina w Teatrze 6. Piętro.»

"Sezon wielu niewiadomych"
Dorota Wyżynska, gw
Metro nr 1926/24.09
27-09-2010

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Parytet w teatrze

W środowisku reżyserów teatralnych to mężczyznom powinno zależeć na parytecie. Inaczej kobiety całkowicie przejmą władzę w teatrze – uważa reżyser Katarzyna Adamik.

Obrazek
Maria Seweryn i Piotr Machalica podczas spektaklu "Koza, albo kim jest Sylwia?"
(źr. teatrpolonia.pl, fot. Robert Jaworski)


Kobiety-reżyserzy podbijają sceny teatralne – to fakt niezaprzeczalny. Wyróżnia je odmienne od męskiego spojrzenie na sztukę i inny typ wrażliwości. Przy tym nie boją się stawiać na swoim i podejmować kontrowersyjnych decyzji. Tandem reżyserski: Katarzyna Adamik i Olga Chajdas w "Kontrkulturze" opowiadały o swojej pracy i najnowszym spektaklu.

Okazuje się, że kobieta reżyser wcale nie musi być dyktatorem, by znaleźć posłuch wśród ekipy i mieć szansę na sukces w branży. Sposobem na udaną współpracę z aktorami możne też być partnerstwo. – Wcale nie trzeba mieć maniery "wodza", wszystko można załatwić po przyjacielsku – przyznaje Katarzyna Adamik, notabene córka Agnieszki Holland. Olga Chajdas dodaje, że poczucie władzy kusi, by zmienić się w despotę, lecz sama woli relacje oparte na szacunku i akceptacji.

Wśród aktorów pojawiła się ostatnia moda na próbowanie swoich sił w reżyserii. Według gości Magdaleny Kasperowicz nie każdy dobry aktor może być dobrym reżyserem. – To nie są kompatybilne zawody. Mimo że aktor zna funkcjonowanie filmu lub teatru, nie zdaje sobie sprawy, z iloma rzeczami musi borykać się reżyser – tłumaczy Olga Chajdas. Zdaniem Katarzyny Adamik, doświadczenie aktorskie może nawet przeszkadzać. – Reżyser ma inne spojrzenie, widzi szerszą perspektywę a aktorzy są z reguły egocentryczni. Poza tym talent reżyserski nie wynika z talentu aktorskiego – mówi.

Katarzyna Adamik i Olga Chajdas są reżyserami kontrowersyjnej sztuki, którą można zobaczyć na deskach Och-Teatru. Koza, albo kim jest Sylwia?” to historia o miłości, zdradzie i hipokryzji. W obsadzie obok Marii Seweryn i Piotra Machalicy znalazł się również debiutujący Radosław Jamroż oraz powracający do teatralnych korzeni Bartłomiej Topa.

ap/ŁSz
http://www.polskieradio.pl

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krystyna Janda jako Shirley Valentine w Teatrze Jaracza w Łodzi

2010-09-28 08:46:55

16 i 17 października w Teatrze im. Jaracza w Łodzi wystąpi Krystyna Janda. "Shirley Valentine" Willy'ego Russela to sztuka, która od premiery w listopadzie 1990 r. cieszy się olbrzymim zainteresowaniem wśród widzów.

Krystyna Janda tytułową rolą bawi publiczność, ale też skłania ją do zastanowienia się nad życiem.

Aktorka w rozmowie z dziennikarką Dorotą Wyżyńską na temat granej roli Shirley, powiedziała: "Przyjemność bycia Shirley, radość, którą ja odczuwam - mam wrażenie - przenosi się na publiczność". Dzięki temu spektakl jest magnesem zarówno dla nowych widzów, jak też dla stałych fanów Shirley. Są tacy, którzy wielokrotnie widzieli już ten spektakl.

"Shirley Valentine" to historia sfrustrowanej kobiety, gospodyni domowej, która w pewnym momencie swego życia odkrywa miałkość swego istnienia. Podczas codziennych, rutynowych zajęć w kuchni (ze sceny unosi się zapach gotujących się ziemniaków i zapach smażonych jajek sadzonych) podsumowuje swoją egzystencję. Nasza bohaterka miała kiedyś marzenia - chciała zostać stewardessą, zwiedzać kraje, poznawać ludzi - ale od lat pędzi życie kury domowej i żony, życie w którym brak miejsca na spontaniczność, a każdy dzień mija według ustalonego schematu. Uświadamia sobie, że kiedyś potrafiła marzyć. Tymczasem teraz jej marzenia odeszły w daleką przeszłość. Shirley nie ma wystarczająco dużo odwagi, by zacząć realizować swoje marzenia. W toku przemyśleń postanawia odnaleźć siebie i postanawia zacząć wszystko od nowa. Pragnie się na nowo cieszyć życiem i zamiast mówić: "Boże, mam czterdzieści dwa lata", woli głośno krzyknąć: "Shirley, masz dopiero czterdzieści dwa lata, jak to cudownie!".

Wiele kobiet po obejrzeniu sztuki może zyskać więcej wiary w siebie, pobudkę do działania i chęć wyplątania się z sieci codziennej monotonii, a mężczyźni mogą je nieco lepiej zrozumieć.

Wspaniała rola Krystyny Jandy, spektakl słaniający do refleksji, salwy śmiechu - to wszystko sprawia, że warto obejrzeć ""Shirley Valentine" przy najbliższej zdarzającej się okazji.

16.10.2010 godz. 19:00
17.10.2010 godz. 17:00

Teatr Jaracza w Łodzi
ul. Jaracza 27

www.wiadomosci24.pl/
Pozdrawiam najserdeczniej,
Klaudia

----------------------------------------------------
Magnoliaplace.tumblr.com
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Re: OCH-balet, Iredyński i prasa

Postprzez Krystyna Janda Pt, 01.10.2010 20:36

Wielkie podziękowania pani Magnolio.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja