Dzień dobry Pani Krystyno!
Kurcze, miałam plan nie pisać kolejnego listu, po kolejnej Białej bluzce. Ale muszę. Bo się zawiodłam... Na sobie! Myślałam, że umiem wyłączyć nieco emocje i obejrzeć ten spektakl bardziej na chłodno. Zwłaszcza, że tu i teraz był mi potrzebny, wybrałam go na ten konkretny czas z premedytacją. Chciałam rzeczowego, ostrego kopa. Tymczasem...no ni cholery, nie da się!
Wie Pani jakie słowo pasuje do układu KJ - Biała bluzka - ...? Takie, które po spektaklu rozbrzmiewało we foyer i na OCH przystanku - g e n i a l n a! Na premierze rozłożyła mnie Pani na łopatki, później było tak samo, myślałam, że lepiej już się nie da, że to nierealne, ale w poniedziałek... Kolejny dowód na to, że dla Pani nie ma rzeczy niemożliwych. Cudo! Z ręka na sercu - nie mogłam opanować drżenia żołądka i zaciskającego się gardła... Jeszcze na dłuuugo po. A ta Wariatka lub Jeżeli miłość jest... Totalny kosmos.
Odnośnie tym razem Wyżej Niewymienionego, to po raz pierwszy zwątpiłam czy mu się spodoba. Myślałam, że przegięłam z opowieściami i wprowadzaniem w klimat, w dodatku on nieco zatrwożony spostrzegał zasadniczą przewagę kobiet na widowni... Ale cóż, znów odniosła Pani zwycięstwo. Znów przyklepał sobie opinię o Pani aktorstwie i znów miał "ogromną przyjemność z oglądania Pani na scenie". A takie stwierdzenie tego faceta, i to w odniesieniu do konkretnej osoby, a nie roli, to wyraz najwyższego uznania.
Ja...cóż. Dla mnie to była najważniejsza Bluzka do tej pory.
Poza arcygenialnością Pani gry, dała mi coś jeszcze, coś, co na długo we mnie zostanie. I za to Pani najserdeczniej DZIĘKUJĘ! I proszę zawsze pamiętać, że nie gra Pani po próżnicy. To MA sens. Czasem, dla kogoś, w jakimś punkcie jego życia, ogromny...
Kłaniam się i pozdrawiam najserdeczniej,
Natalia