Oj Pani Krysiu,
miała Pani rację...nikt za mną nie nadąża.
Dosłownie.
Szczeglnie moje walizki.
Ja w Barcelonie. One w Brukseli. Nie zdążyły się przesiąść.
w każdym razie jak na wizytę relaxacyjną to miło się zaczęło.
Od zakupów:
- spódnica jedwabna 2 szt
- bluzeczka jedwabna 2 szt
- marynarka lniana 1 szt
- bielizna (komplet) 3 szt [czarna na ten upał]
- szczoteczka do zębów 1szt
- pasta j.w.
- sukienka wieczorowa 1 szt.
- bileciki do Teatru Muzycznego na Spektakl Flamenco 2 szt.
no i w tym radosnym nastroju udaję się na tą moją konferencję.
upalnie pozdrawiam
[w Barcelonie 35C]
aaa..z resztą co ja się przejmuje. w Barcelonie legalne (prawnie) jest chodzenie nago (po ulicy). Policja ma prawo zatrzymać obywatela tylko jak nie ma na sobie... butów.
Trzeba było iść po nowe szpilki i chrzanić spódnice....
aha. niestety żadnego zdjęcia nie mogę załączyć bo kabelek łączący aparat z komputerem... jest w walizce... w Brukseli. A taki widziałam sklep! w sam raz dla Pani....
AMC
ps. ciesze się że macie OCH-przystanek! Gratuluję.
(wieczorem) pps. Musze to dopisać. Nie zgadłaby Pani jak nazywała się pierwsza prelegent dziesiejszego dnia...ANNA KADAR.