Zaczynam reagować alergicznie na słowa "ciepły człowiek". Czy to, że ktoś jest ciepły, otwarty, uprzejmy, kocha rodzinę i zwierzęta to jakaś zasługa? Czy jest z nami aż tak źle, żeby takie oczywiste cechy musiały być tak bez końca nagłaśniane i przywoływane jak najlepsze z uczynków? Ktoś powiedział "Jeśli uznamy, że śmierć człowieka zmienia ocenę jego dokonań, runą podstawy etyki ". Ja się z tym zgadzam. Jeśli odkrycie w kimś takich zwyczajnych człowieczych cech nas tak roztkliwia, to może po prostu wszyscy bądźmy ciepli, otwarci, uprzejmi, tolerancyjni, bądźmy dobrymi mężami, żonami, rodzicami, synami, córkami, sąsiadami, kochajmy zwierzęta i szanujmy przyrodę. Na pełną szacunku pamięć trzeba sobie zasłużyć całym życiem. Żeby zasłużyć na hołdy trzeba w tym życiu zrobić coś więcej niż być tylko fajnym człowiekiem. To wartościowe życie, a nie tragiczna śmierć czyni z nas bohaterów...
Pani Krystyno, czuję się jak Kłapouchy w depresji kiedy czytam Pani słowa wyprute z tej dawnej energii, przy której wszyscyśmy się grzali. Co trzeba zrobić, żeby rozpalić w Pani to dawne światło? Trzymam kciuki za Panią. Fredro sam się obroni.
Pozdrawiam - Zaniepokojona A.
P.S. I oczywiście dopisuję się do listy Szczęśliwców, choć szczęśliwym to się chyba tylko bywa a nie jest...