dziękuję....

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

dziękuję....

Postprzez zielerm So, 20.03.2010 23:11

Droga Pani Krystyno...
Strasznie zwlekam i bronię się przed napisaniem do Pani tego listu. Jednak to silniejsze ode mnie.
Ja naprawdę nie chcę zabierać Pani czasu bo przecież ma go Pani tak niewiele. Tak naprawdę to Pani osoba absorbuje mój czas, moje myśli.... wciąż i wciąż.

Już Pani wie jaką odległość musiałam pokonać, by po raz pierwszy Panią zobaczyć na deskach teatru u Pani w Warszawie. Tym razem przyjechała Pani "do mnie" do Rybnika. Zdążyła Pani zerknąć na okolice?
Stres, który towarzyszył mi na "Piosenkach z teatru" w Opolu był nieporównywalnie mały z tym co odczuwałam w Rybnickim Centrum Kultury. Tym razem nie był to wynik napięcia poprzedzającego moment spotkania z Panią. Przebywania z Panią w jednym miejscu, w jednym czasie. Możliwości patrzenia na Panią, na Pani intrygujące spojrzenie...oczy, permanentnie niedające mi ani chwili wytchnienia. Wiem to wszystko co piszę, nie jest zaskoczeniem dla Pani. Swego rodzaju nudą, chlebem powszednim, niczym nowym czy unikatowym.
Mój niepokój dotyczył zupełnie innej sprawy.
Tym razem zabrałam ze sobą 6 osób. Jedną z nich, najważniejszą, była moja Mama. Powiem szczerze, że poraziła mnie Jej odwaga. Nie wiem czy tak bardzo chciała wyjść gdziekolwiek, czy właśnie do teatru zobaczyć "Boską". Od pół roku odkąd zachorowała nie wyszła nawet na centymetr z domu. Przebywając w ciągłym zamknięciu siłą rzeczy smutnieje. Nie wiem jak to zmienić. Brakuje mi pomysłów. Poradziła mi Pani kiedyś, bym spędzała z Nią jak najwięcej czasu. Tak też robię. Często rozmawiamy. Mimo, że wspominamy, planujemy moje wesele, śmiejemy się, widzę że to nie jest ta sama osoba co dawniej. Jej uśmiech trwa przez chwilę i tak jakby nie wnikał w Jej duszę. Jak sobie pomyślę, że moja bezradność jest niczym przy Jej strachu przed kolejnym przeziębieniem, które może być fatalne w skutkach....ehhh. Wolę nie myśleć. Chciałabym cały ten strach wziąć na siebie. Nienawidzę jak inni są smutni, chorzy etc. Choć wiem, że to wszystko musi istnieć...bo ma to jakiś sens...nie zawsze jednak wiemy jaki.
Nie wiem po co to piszę...
Chcę podziękować w imieniu mojej Mamy, reszty towarzystwa i moim za spektakl, wieczór. Proszę mi wybaczyć, że moja uwaga nie była w pełni skupiona na sztuce.
Koleżanki z pracy po spektaklu wysyłały mi smsy dziękując za namówienie na takie ukulturalnienie;). Baaaardzo się podobało. Były zachwycone.
Zastanowiła Je jedna rzecz. Nie ukrywam, że za każdym razem i ja się nad tym zastanawiam.
Dlaczego Pani kłaniając się ma taką minkę?
Pewnie próżno szukam wyjaśnienia...
Tak jak o moją Mamę codziennie modlę się o Panią i Pani bliskich...
Wiele dobrego...
Dobrej nocy.

P.S. Proszę pozdrowić i podziękować wszystkim aktorom, a szczególnie Panu Wiktorowi Zborowskiemu. Mama była Nim zachwycona. Mam mu za co dziękować.

Aaaa i prośba mojej Mamy (Pani rówieśniczki): Proszę uważać na siebie.

Dziękuję Pani Krystyno, że Pani jest...
zielerm
 
Posty: 11
Dołączył(a): Wt, 07.07.2009 22:48
Lokalizacja: Rybnik

Re: dziękuję....

Postprzez Krystyna Janda Pn, 22.03.2010 09:16

Bardzo dziękuję. Pozdrowienia dla Wszystkich Państwa. Szczególnie dla Mamy. "Minka"? Wydaje mi się że się po prostu uśmiecham, chyba ze ktoś z kolegów powiedział w ciemności coś co mnie rozśmieszyło i starałam się tego nie pokazać.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja