Droga Pani Krysiu,
Wreszcie udało mi się dotrzeć na "Rewers". Już myślałam, że nie zdążę. Na szczęście w kinie "Lalka" we Wrocławiu grają go jeszcze jutro (ale to ostatni raz).
Muszę powiedzieć, że bardzo dawno nie byłam w małym kinie. Multipleksy są bliżej mnie. W ogóle niewiele filmów widziałam, bo jakoś mnie to nie pociąga (w przeciwieństwie do książek, na przykład). Dotychczas filmem, który mi się podobał i który oglądałam "sama z siebie" (tzn. nie wysłali mnie na to ze szkoły) były "Sztuczki". Przypadł mi do gustu sposób nagrywania, taki lekko starodawny.
No, ale zeszłam z tematu.
Tak więc, wybrałam się do kina "Lalka" i od razu zachwyciłam się wielkością sali kinowej. Nareszcie nie był to moloch, z dwudziestoma rzędami krzeseł!!! No, i w tejże sali było, razem ze mną i z moją mamą, SIEDEM osób. Żadnego jedzenia popcornu, kulturalnie... Było trochę zimno, ale wobec filmu...
Film bardzo mi się podobał. Zwłaszcza wypowiedź Pani Polony :Księgowy? To może nawet liczyć potrafi?...
Miałam też wrażenie, że jak pocieszała Pani swojego filmowego syna ( coś w stylu:Na moim miejscu też byś pewnie rozpuścił tego trupa, prawda?), to w tej wypowiedzi przemykała się cząstka Pani "prawdziwej". Może to tylko wrażenie...
W każdym razie, chciałabym Pani podziękować za tamten poniedziałkowy wieczór. Mimo że nie była tam Pani na żywo, to czuło się tam Pani obecność, ale tak w sam raz. Pani Buzek też świetnie zagrała.
Nie znam się na filmach kompletnie, ale... Dziękuję.
Ewa