Pani Krystyno ,
Dzisiejszy Pani wpis w dzienniku bardzo mnie wzruszył i chcę powiedziec, że przywołał
moje wspomnienia do chwil kiedy to pisałam do Pani o wielu moich osobistych sprawach.
O Mojej Mamie, której już nie mam od wielu, bo prawie 29 lat, a która była rówieśniczką
Pani Mamy. O tym jak "zaraziła" Pani miłością do opery i spektakli muzycznych
mojego syna, który po obejrzeniu "Krakowiaków i Górali " wystawianych w
w Teatrze Muzycznym w Gdyni i reżyserowanych przez Panią powiedział
mamo bedę z Tobą jeżdził. Wcześniej nie udawało mi sie go namówić na nasze wyjazdy.
Napisałam wtedy Pani, że został "trafiony i zatopiony" i że zyskaliście kolejnego widza
i że to wlasnie zasługa Pani i wspaniałego zespołu młodych aktorów, którzy "przenieśli góry" do Gdyni .
Pisałam też o naszej grupie zapaleńców, która wynajmuje autokar i jedzie do W-wy,
Gdyni czy Gdańska po to tylko żeby obejrzeć spektakl, a potem wracamy w nocy do Olsztyna.
Troche się rozpisałam ale chce podkreślić, że moje pisanie i Pani odpowiedzi
stwarzały takie wspaniałe chwile, takie prawdziwe.
To co Pani dzisiaj napisała też jest takie prawdziwe i bardzo Pani dziękuję.
Z wielką niecierpliwością czekam na spotkanie z Panią w naszym olsztyńskim teatrze.
Pozdrawiam najserdeczniej i do zobaczenia wkrótce.
Jadwiga z Olsztyna