Pani Krystyno,
OCHy i ACHy , ACHy i OCHy ...
Wielkie ukłony i gratulacje dla Pani ...
po pierwsze za kolejne na mapie Warszawy- niezwykłe miejsce,jakim bez wątpienia jest TEATR OCH
już po przekroczeniu progu widać jego klimat... LAMPY i ich ciepłe światło w połączeniu z surowym ciemnym kamieniem- zaparło mi dech...
i WASSA...
napisała Pani,że ją lubi...
ja też ją lubię i żal mi jej... bardzo...
i postać męża... Pan Trela bardzo przekonujący,tak bardzo,że w pewnym momencie musiałam użyć całej silnej woli,żeby nie wstać i nie wpaść na scenę,bo serce pęka...ja wiem,że to TEATR,SPEKTAKL...wiem też,że to się zdarza...podejrzewam,że pod płaszczem ma Pani coś,co choć trochę zabezpiecza Panią przed tym sznurem...ale proszę poprosić,żeby był mniej przekonujący...pomyśli Pani,że to dziecinna prośba-może,ale ten fragment wstrząsa mną za każdym razem,kiedy pomyślę...
adaptacja WASSY mną wstrząsa...
wielkie uznanie i podziw dla WSZYSTKICH AKTORÓW....
Wassę zobaczę jeszcze z pewnością,choć nie dziś i nie jutro...
To spektakl,który trzeba przemyśleć...nie można,tak po prostu zobaczyć go,bo ma się akurat wolny wieczór...nie można po spektaklu wybrać się gdzieś ze znajomymi... nie można następnego dnia po obejrzeniu tak po prostu wstać i pójść do pracy...przynajmniej ja nie jestem w stanie...bo postać Wassy zostaje głęboko w pamięci,w sercu i duszy...
kłaniam się nisko Pani Krystyno ...
pozostaję pod ogromnym wrażeniem - Agnieszka