Kochana Pani Krysiu,
W dniu dzisiejszym rozpoczęłam w pewnym sensie Nowy Rok… ten teatralny, a jeśli w towarzystwie Shirley, to nie można było sobie lepszego wymarzyć..
Moje ostatnie spotkanie z tą szczęśliwa facetką miało miejsce 2 miesiące temu. Z radością obserwowałam co się u Niej zmieniło, jak teraz wygląda, jaką nową garderobę ma na sobie, czy opowiada tak samo,
czy śmieje się w tych samych momentach, czy jej gesty są inne, w jakim jest nastroju…
Interesującym jest dla mnie również fakt, iż znów Shirley jest obecna na innym etapie mojego życia.
To, czemu towarzyszy mi Shirley nie zmienia się diametralnie na przestrzeni miesięcy i lat, jednak pewne zmiany są. Zupełnie inaczej przebiegają z Nią spotkania, jeśli ja patrzę z innej perspektywy.
Fantastycznie mi dziś było razem z Shirley, szczęśliwie…, ogromnie dużo rozbrajającego humoru oraz mnóstwo wzruszeń!
Przepięknie Pani dziękuję!
A w podziękowaniu tradycyjnie już (te kwiaty mają jednak silny zapach...):
Przed wyjściem do teatru, zobaczyłam jeszcze na jednej nodze Aktorkę, ten krótki o Pani film dokumentalny miałam przyjemność obejrzenia w Kazimierzu w sierpniu 2009, teraz z radością - ponownie… z towarzyszącymi mi ciarkami podczas „wariatki” oraz z podziwem dla sposobu w jaki u progu swojej kariery mówiła Pani o aktorstwie.
Ps. miejsca w Polonii w II strefie to zdecydowanie nie dla mnie, tzn. tym razem nawet nie próbowałam tam siadać... skoro można bliziutko... na schodkach..
Kłaniam się,
K.