Kochana Pani Krysiu,
wczoraj miałam tę ogromną przyjemność ponownego obejrzenia, jak Pani już wiadomo , MOJEGO ULUBIONEGO SPEKTAKLU - UCHO, GARDŁO, NÓŻ!
Wyjątkowo ważny jest dla mnie ten spektakl, chociaż jego temat z pozoru mnie nie dotyczy, co ja mogę wiedzieć o wojnie, a tym bardziej bałkańskiej? Co mogę wiedzieć o kobiecie, co przeżyła taką rzeź?
Różnie ten spektakl odbierałam do tej pory, poniekąd pewnie uwarunkowane było to też nastrojem, stanem ducha, w jakim się akurat znajdowałam. Na różne aspekty zwracałam uwagę, czasem baaardzo się śmiałam.. Wczoraj miałam bardzo dobry humor jeśli o to chodzi.. Jednak miałam potrzebę głębszego przeżycia zmagań z każdą kolejną chwilą życia Tonki... Było ciężko... w I akcie, mocne wrażenia, trochę uśmiechu... i myślę sobie, że taki kaliber byłby zbyt ciężki, gdyby nie "lżejsze opowieści"... a Tonka ma w sobie tyle uroku i wdzieku... i...
"- czy ja wam opowiadałam...?",
"- nie",
"- jeszcze nie"
"- "
Taki oto dialog z publicznością
Zawsze duże wrażenie robi na mnie fragment o chorych onkologicznych.. "przepełnionych radością życia"... nie żeby to była kompletna bzdura, ale to są pojedyncze przypadki.. tych przepełnionych radością... większość jednak coś z z goła innego przeżywa, nie wspominając o ich rodzinach... ale wielu z nich ma nadzieję, aby walczyć... tyle z mych obserwacji klinicznych... Może dlatego "zatrzymuję się" nad tym fragmentem, bo jest on, że tak powiem z mojego podwórka. I jeszcze blisko tego tematu jest dla mnie ta historia oparta na autentycznych faktach.... hmm.. ja mam trochę odmienne doświadczenia szpitalne, może i gdzie indziej są wręcz sterylne warunki, ale odnoszę wrażenie, że takiej opieki jak u mnie... to nie ma nigdzie... przepraszam, jakoś na wynurzenia mi się zebrało..
I jeszcze jedno, jakoś do tej pory o tym Pani nie wspominałam. Otóż mam na myśli tę opowieść o starej serbce i starym serbie.. i wojennej zabawie z ich udziałem... i kiedy na koniec Tonka włącza dźwięk widzę oczami mej wyobraźni.. właśnie tę historię.
Dziękuję za każdą cząstkę tego spektaklu. Za wszystko to co ważne, za promyki, za całą kompozycję.
Była Pani wspaniała
A w teatrze i ja wypełniałam ankietę... i napisałam, że chodzę do teatru więcej niż raz w tygodniu , że głównie do TP, że to najlepsza scena, z fenomenalnym repertuarem, znakomitą obsługa i wyjątkową atmosferą, że dziś przyszłam do teatru, żeby zobaczyć mój ulubiony spektakl i ulubioną aktorkę, że to , że to jest Teatr Polonia to miało dla mnie zasadnicze znaczenie, że Pani jest najwybitniejsza.... i aż nie pamiętam dokładnie, ale raczej wszystko wokół fantastyczna i boska
A w weekend "podróżowałam" sobie po Warszawie, czego efektem bym zakup czerwonego płaszczyka ale oczywiście znów miało miejsce błądzenie, bo coś mi się ubzdurało, że z ronda de Gaulla to na Dw. Gdański jedzie się prosto w lewo, przez Wisłę Normalnie GPS by mi się przydał, który by mnie instruował w jakim tramwaj mam wsiąść. No nic.
Pani Krysiu, całe wakacje czekałam... słuchając płyty... była mym przetrwaniem... a teraz wreszcie: DANCING!, JUŻ W PIĄTEK!
Do zobaczenia i wszystkiego powiedzionego!
ps. pozapisywałam się w mym Domu Kultury na przeróżne zajęcia, że tak powiem wokół sztuki... to jest dopiero życie! choć kierownik DK pytał się mnie czy czasem nie rzuciłam wszystkiego jak Van Gogh, ja że nie.., niestety nie, że jestem kobieta pracująca... no nic serce me podzielone - na pracę i sztukę...