Dzień Dobry,
załączam:
-----------------------------------------------------------------
Lądek Zdrój. Wkrótce Festiwal Krystyny Jandy
Lądek Zdrój do niedawna nie kojarzył się szczególnie z imprezami kulturalnymi, w przeciwieństwie do sąsiednich uzdrowisk.
«Duszniki Zdrój są gospodarzem Festiwalu Chopinowskiego a Kudowa Zdrój Festiwalu Moniuszkowskiego. Złośliwi wypominali nawet miastu słynny tekst z "Misia" Stanisława Barei, kiedy urzędniczka na poczcie wyraźnie zaznaczała, że nie ma takiego miasta, jak Londyn, jest jedynie Lądek Zdrój.
Ale okazuje się, że gmina postarała się, by i w tym uzdrowisku kultura nie oznaczała jedynie wakacyjnych koncertów gwiazd rocka albo gościnnych występów innych artystów. Festiwal Krystyny Jandy ma bardzo dobry, ciekawy i przede wszystkim różnorodny program. W jego ramach fani aktorki zobaczą filmy z jej udziałem, obejrzą spektakl, który reżyserowała oraz monodram, w którym zagrała a także będą mogli bezpośrednio się z nią spotkać.
Niemal wszystkie imprezy odbędą się w Kinoteatrze (ul. Orla). Wśród trzech filmów są doskonałe produkcje zrealizowane na przestrzeni ostatniej dekady. Na początek "Tatarak" Andrzeja Wajdy, inspirowany prozą Jarosława Iwaszkiewicza a wzbogacony o wstrząsające, osobiste wyznanie Krystyny Jandy po śmierci jej męża, operatora Edwarda Kłosińskiego.
Nie zabraknie "Wróżb kumaka" w reżyserii Roberta Glińskiego opartych na utworze Güntera Grassa oraz filmu "Parę osób, mały czas" Andrzeja Barańskiego będącego rodzajem ekranizacji "Zawału" Mirona Białoszewskiego a zarazem opowieści o samym pisarzu.
Krystyna Janda zagra w monodramie "Shirley Valentine", w którym święci triumfy na deskach swojego Teatru Polonia a na Rynku w Lądku Zdroju pokaże spektakl "Lament na Placu Konstytucji", produkcję Teatru Polonia, która na co dzień jest grana na warszawskim Placu Konstytucji a ludzie przysiadają na ławkach, by obejrzeć spektakl. W ostatni dzień festiwalu 30 sierpnia Krystyna Janda spotka się z publicznością.»
"Festiwal Krystyny Jandy"
Magdalena Talik
http://www.kulturaonline.pl
19-08-2009
------------------------------------------------
Pani Krysiu, a ja nie mogę tam być
Ale jak to dobrze, że mieszkam w Warszawie... gdzie Teatr Polonia..
i w październiku wielkie świętowanie Jego urodzin..
i przez tydzień mogłabym rzec nie będę wychodzić z teatru ,
choć tak naprawdę to będę codziennie kursować z centrum na ochotę i z powrotem...
CHYBA UMRĘ ZE SZCZĘŚCIA...
Póki co ogromnie się cieszę i doczekać nie mogę wtorkowej SHIRLEY!
Przeglądałam dziś w Galerii Okładki, pomyślałam że prześlę jeszcze dwie, do kompletu.. (a dlaczego ja głównie mam wywiady, same środki gazet, a okładek jakoś mało, to na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi, może jeszcze się znajdą w jakiś zakamarkach....)
A przed chwilą znalazłam artykuł w internecie (http://polishfilmclub.com) (nie mam pojęcie z kiedy):
-----------------------------------------------------------------------------------------
Janda, prostota i prawda
Krystyna Janda w National Gallery of Ireland po spotkaniu z Polakami. Zdjęcie: Krzysiek Dolinny
Prawdziwym świętem dla Polaków na wyspie był przyjazd Krystyny Jandy do Dublina. "Janda ma wkład w unowocześnienie stereotypu polskiej kobiety - kobiety łani. Swoimi rolami pokazała, że jest kobietą odważną i agresywną. Jest kobietą luksusu, która nie godziła się na PRL- owską szarzyznę i biedę, a dziś jest najpopularniejsza polską aktorką. Założyła własny teatr, który grając ambitny repertuar cieszy się niebywałą popularnością. " - tymi słowami Krzysztof Zanussi rozpoczął spotkanie artystki z fanami z Polski i Irlandii. Następnie aktorka rozmawiała z reżyserem i publicznością o wielu rzeczach...
O przeczuciach, że jej kariera potoczy się w ten sposób...
Całe moje życie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. To, że od razu przyjęto mnie to szkoły teatralnej, że już na pierwszym roku studiów dostałam indywidualny tok nauczania i że z wyróżnieniem skończyłam szkołę.
Jestem z dzieckiem z prowincji, z rodziny inżynierów, wychowała mnie babcia. Zawsze wydawało mi się, że jestem gorsza, brzydsza, gorzej myślę. Z czasem okazywało się jednak, że moja myśl jest oryginalna. Moimi wyborami repertuarowymi wygrywałam publiczność. Rozumiałam publiczność, która zawsze była mi przyjacielem.
Myśl o założeniu własnego teatru powstała z buntu, ze złości, że nie mogę robić tego, co chcę. Dziś 'Polonia' jest najpopularniejsza w Warszawie.
30 lat pracy nauczyło mnie, że mam być sobie wierna. Kieruje się w życiu prostotą i prawdą.
O tym, jak to naprawdę było. Janda wypłynęła jako narodowa gwiazda grając w 'Człowieku z Marmuru'. Ten krytyczny wobec ustroju film był znienawidzony przez władze, z którą Janda nigdy nie flirtowała, zawsze była związana z kręgami opozycji, myślała krytycznie.
Po zagraniu roli Agnieszki w 'Człowieku z marmuru' stało się oczywiste po jakiej jestem stronie. Reżyserom popierającym reżim wydano zakaz angażowania mnie, Petelski zabraniał tym, co chcieli. To mnie nauczyło, że muszę dobrze wybierać role i dokładnie czytać scenariusze, aby nie robić czegoś, czego będę musiała się później wstydzić. Pod słowami granych przeze mnie postaci mogłabym się podpisać.
Wtedy grałam sporo za granicą. Przy każdym przekroczeniu granicy miałam rewizję osobistą. To było upomnienie od władzy. Ale, na szczęście dla mnie, oni mieli aktorów za głupków. Ja za wszystko obwiniałam reżyserów. Bugajski dostał bilet w jedną stronę za moją rolę w "Przesłuchaniu".
W tamtym okresie różne dziwne rzeczy zdarzały się w moim życiu, jak włamania do mojego mieszkania, które składałam na karb mojego gapiostwa i gubienia kluczy. Teraz się okazało, że były to działania operacyjne.
Osobiście za największą karę, jaka mnie spotkała za moją postawę, jest to, że nie pozwolono mi zagrać w filmie "Wybór Zofii".
O odzyskanej wolności.
Myślałam, że w Polsce działającej na zasadzie konkurencji wolnorynkowej będzie lepiej. Nie spodziewałam się jednak, że do głosu dojdą ludzie tak ograniczeni. To moje największe rozczarowanie życiowe.
O pracy z Krzysztofem Kieślowskim.
Można o tym rozmawiać godzinami. Był niezwykle precyzyjny. Na planie pracowało się w ciszy i w spokoju, z zastanowieniem. Nie lubił aktorstwa z operetki. Ja od razu wiedziałam, jak u niego trzeba grać, że jeśli czegoś nie dogram, on w odpowiednim momencie pokaże spojrzenie, drżenie ręki. Montażownia była jego królestwem.
O pracy po drugiej stronie barykady, czyli reżyserowaniu.
"Pestkę" na podstawie książki Anki Kowalskiej zrobiłam dla przyjemności. Wielu moich znajomych miało problemy podobne jak jej bohaterzy. Wydało mi się to ważnym tematem, a żaden z reżyserów nawet nie mógł przebrnąć przez książkę.
Jednak nie traktuję siebie jako reżysera poważnie. Z drugiej strony telewizja mnie uwielbia. Jestem zdyscyplinowana, mieszczę się w budżetach, deadlinach. Jednak jako reżyser poświęcam swoją rolę, aby całość wypadła lepiej.
W tym sezonie reżyseruję dwie sztuki m.in "Bóg" Woodiego Allena, jedną z najśmieszniejszych sztuk o teatrze. Sam Allen użyczy nam swojego głosu.
O pisaniu w Internecie.
Robię to oczywiście dla PR. Prasa kreuje wizerunki, a ja postanowiłam sama wykreować własny image. Bloga nie pisze już od roku, choć wiem, że ludzie czekają na następny wpis. Więzi nawiązane w Internecie są bezcenne. Ci ludzie później chodzą na moje sztuki.
Na moją stronę wchodzi audytorium równe ilości dobrze sprzedającego się magazynu kobiecego.
O tym, ile jest harmonii w życiu Jandy, balansu miedzy życiem prywatnym i publicznym, i jaka jest tego cena.
Ze względu na to, że żyję w dużej rodzinie nie zapłaciłam wysokiej ceny za moją aktywność zawodową. Muszę za to podziękować mojej matce, która wychowała trójkę moich dzieci i jest dla nas gwarantem bezpieczeństwa. Pielęgnowanie tradycji rodzinnych jest dla mnie niezwykle ważne, stawiam na jakość związku z dziećmi, zawsze dotrzymuję terminów wakacji. Z drugiej strony, kobieta tak zajęta jak ja musi mieć dzieci odpowiedzialne, moje zostały dobrze wychowane przez moją matkę i męża. Jednak w swoim domu jestem trochę gościem, który pyta "Co dziś na obiad?" i "Jakie mamy plany na weekend?"
Zanussi podsumowuje: "Janda to człowiek wszechstronny i dostępny. Gra, reżyseruje, pisze książki, ma dostęp do ludzi przez Internet. Dodatkowo działa wiele społecznie, czego nie rozgłasza. Z dobroci nie robi przedmiotu handlu i PR."
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pani Krysiu, czy zawsze na premierę sprzedawane są wejściówki?
(parę dni przed... jak to było w przypadku "Hipnozy").....
jak tak niewysłowienie... tak strasznie marzę by być na premierze.. Bagdadu..