Dobry wieczór / Dzień dobry Pani Krysiu!
Cieszę się, że premiera "Pani z Birmy" wypadła pomyślnie. Wspaniale bylo tutaj czytać o przeżyciach widzów, ich reakcjach, jak wiele refleksji te spektakl wzbudził... Postaram się dotrzeć na niego w miare moliwości, zwłaszcza, że tematyka dla mnie bardzo ważna.
Początek wakacji, nareszcie, dobrnęłam do końca tych egzaminów... Wszystko pięknie, ale jak można się aż tak rozleniwić już na początku tego wolnego, żeby "Białą bluzkę" przegapić w TV?! No trudno... Jakiś czas temu czytałam ją kilka razy. No ale to przecież nie to samo...
Ja odcięta przez ostatni tydzień od świata z powodu złośliwości komputera, napadana przez różne myśli po ostatnich nawałnicach w Warszawie dzwoniłam do przyjaciółki czy uszła z życiem, bo nigdy nie wiadomo co by ją spotkało np. w drodze z pracy i myślałam jak mój ulubiony Teatr. No to przyjaciółka tak wystawiła moje nerwy na próbę, że gdy zapytałam ją ,,A jak śródmieście...?" (ona wie o co w domyśle chodzi)odpowiedziała: ,,Hmmm śródmieście...? No nie wiem, nie wiem ". Cóż... Tak, bardzo się lubimy Na szczęście Pani tu napisala, że z Teatrem cudem wszystko w porządku. No to ufff!
Wiem, że w te wakacje Pani mocno zapracowana, więc życzę, aby się wszystko powiodło.
A mnie co pozostaje? Czekać cierpliwie na koniec lipca, gdy zobaczę Panią w "Boskiej!" Czekam bardzo, bardzo... a do tego czasu pewnie znów zakopię się w Pani książkach, o filmach nie wspomnę i wreszcie mogę sobie pozwolić na dalsze poszukiwanie straconego czasu z Proustem.
Przesyłam Pani najserdeczniejsze pozdrowienia z południa!
Julita