plakac mi sie chce, bo to byl (BYL!) taki fajny wpis ( o gorgonzelli boskiej na przyklad i donne Elwirze) a teraz juz nie odtworze bo czeka na mnie jeszcze sterta tonowa chyba, balaganu z szafy, a na niej, kilka lat wspomnien w postaci cennych smietkow, ktore mam jescze dzis poukladac, jakis lad wprowadzic, bo dzieci przeciez rano nie moga w to wdepnac, bo jaki to przyklad i w ogole (radosnie uczestniczyly w tworzeniu sterty), cos musze w te godziny nocne ( a noc krotka, ole!) z tym zrobic, w kupki jakies poukladac czy co...
wiec odtworze (ale to juz nie to samo) przynajmniej 'p.s.' i podpis
Zirilke
(mam na imie Izabela, Zi od Iz. rilke bo kocham poezje, a wiersz Poswiatowskiej ' nie jestem sama ze mna jest woda ... ' tak mnie urzekl, ze przeltumaczylam go tlumaczeniem niemozliwym moim przyjaciolom na facebooku, bo owszem tlumaczenia to moja profesja, ale poezja to tylko jak mam wenne inaczej nie da rady)
p.s. Wysylam zdjecie pewnej istoty, ktora goscila na domku dla ptakow na naszym balkonie, pod koniec grudnia 2008, tuz po naszym wprowadzeniu sie tu. A teraz sam domek zajmuje gejowska para sikorek, ktora ubzdurala sobie, ze ma piskleta i karmi je przez caly bozy dzionek. Urocze...
Pozdrawiam cieplym wiatrem na policzkach z Hagi...