Dobry wieczór, pani Krystyno...
Wróciłam kilka godzin temu z Warszawy... Napisała Pani dziś w Korespondencji, że zauważyła, że ta strona ma znaczenie nie tylko dla Pani, ale i dla nas tu... Ma, przeogromne.... To miejsce, i Pani, przede wszystkim. gdyby tak nie było, już dawno bym spała... Tymczasem siedzę i piszę, i słucham "Dancingu". Spróbuję jakoś uporządkować moje myśli, choć łatwo mi to nie przychodzi...
W sobotę byłam na "Dancingu", w pierwszym rzędzie- wrażeń nie próbuję opisać, mając w pamięci Pani slowa "Proszę mnie traktować normalniej"...
Dziękuję za ten magiczny wieczór, po raz kolejny wbiła mnie Pani w fotel (zdaje się p. Goliszewskiego )
Napisała Pani, że nie da się tego grać po zakupach... Cóż, PO "Dancingu" z pewnością też się nie da ich robić, zresztą nie próbowalabym...
Bardzo dziękuję za dedykację w "Mojej Drogiej B."... Jeszcze nigdy nie zostałam "odesłana", zawsze znajduje Pani chwilkę... A ponad dwa lata temu po "SV" wyszła pani na na chwike na małą scenę... Ale zdjęcie mimo trzęsących się rąk wyszło (no nie do konca da sie Panią traktowac "normalnie" )... Mam nadzieję, że moze jeszcze kiedys... Rozumiem, że teraz Pani "stroni"... choc dzięki tej stronie, nie tak do końca
Dziękuję, że Pani jest, dziękuję za to, co Pani robi, za te magiczne godziny spędzone w Pani teatrze, na Pani spektaklach...
Że stworzyła pani to miejsce w sieci, gdzie można do Pani najzwyczajniej w świecie napisać...
Za teatr, gdzie po przekroczeniu progu czuję się jak u przyjaciół albo bajbliższej rodziny... do którego przyprowadzam kolejnych swoich przyjaciół, i jeszcze nikt nigdy się nie zawiódł...
Pani Krystyno, kłaniam się Pani tak pieknie jak Pani wczoraj, i uśmiecham się, dziękując za Pani usmiech...
Dziękuję, że Pani jest...
Proszę wybaczyć ten chaotyczny list, ale Pani gra i wieczory spędzone w Polonii powodują, że trudno potem wrócić "do siebie".
Podrawiam Panią najserdeczniej,
Agnieszka Żurawska z Dąbrowy
PS. Wracając, za oknem pociągu krajobraz jak dziś u Pani w Dzienniku... Aha, przed wyjazdem jeszcze truskawki, kupione w okolicy Placu Konstytucji, więc wiadomo, że rewelacyjne
A na koniec dnia - zdążyłam jeszcze oddać głos...
Teraz już własciwie zaczął się kolejny dzień, i tydzień pracy...