Pani Krystyno,
w w październiku wybraliśmy się z mężem do Tunezji na tygodniowe wczasy, i chyba tam zrozumiałam jak bardzo powinnam być wdzięczna losowi,że urodziłam sie i wychowałam tu w Polsce.Kocham ten kraj i niejednokrotnie zastanawiałam się czy mogłabym mieszkać gdzieś na świecie i wyszło mi ,że chyba nie ,piszę chyba bo nie mogę wiedzieć co mnie jeszcze czeka w przyszłości.Tunezja piękna ale bardzo biedna,brudna i egzotyczna, oczywiście tam gdzie hotel to wszysko ładnie i pięknie ale na peryferiach miasta katastrofa,ale nie o tym chciałam pisać.
Dorośli często mówią ,że dziecko nic nie rozumie,ja też nie rozumiałam co to jest stan wojenny i dlaczego wieczorem mama kazała mi wracać do domu skoro jeszcze było widno a my chcielismy jeszcze pobawić sie na podwórku,ale wiedziałam ,że to coś złego,do tej pory pamiętam co czułam w brzuchu jak Pan Jaruzelski ogłaszał stan wojenny,pamiętam mamę ,która stała w pokoju i płakała ,wycierajac łzy fartuchem kuchennym,pamiętam jak się bałam o tatę jak pojechał do rodziny na wieś po ćwiartkę świniaka,bo słyszałam jak dorośli mówili coś o zatrzymaniu przez milicję,nawet myślałam wtedy że przecież nie musimy jeść mięsa, a największą traumą do tej pory jest tłum ,duże skupisko ludzi a to wszystko przez to,że mamcia brała mnie do sklepu z mięsem i wędliną i tam po otwarciu drzwi cały tłum napierał do przodu i nikt nie zwracał na mnie taką małą dziewczynkę uwagi,jak brakowało mi powietrza.
Dobrze ,że to wszystko się już skończyło,powinniśmy dziękować wszystkim tym ,którym sie chciało cokolwiek w tej sprawie zrobić,pamiętajmy jednak ,że są ludzie i kraje ,którzy tak jeszcze mają,ostatnio czytałam autobiografię Pana Jose Torresa,to co tam wyczytałam jest okropne.
Zatem cieszmy się z tego ,że jest jak jest, oby gorzej nie było.
Czego Pani i wszystkim życzę.
Dobrej nocy
Ula Papiór