Kochana Pani Krystyno,
tyle tu pięknych listów, a ja dziś nie jestem w stanie nic mądrego napisać..
Nie mogę dojść do siebie po wczorajszym spektaklu, cała się wewnętrznie trzęsę, wszystko leci mi z rąk,
aż mnie boli serce, a w głowie mam tylko obrazy z Teatru i Pani postać na scenie.
Powiem Pani szczerze, że wczorajszy dzień był dla mnie największym przeżyciem artystycznym, jakiego dotychczas doświadczyłam w moim kilkudziesięcioletnim życiu, a widziałam już naprawdę wiele..
Unosi się Pani na maksymalne wyżyny sztuki aktorskiej, a siły wyrazu z niczym nie można porównać.
Jestem porażona i poruszona wewnętrznie do głębi. Najniższe ukłony dla Pani..
Jeszcze do tego czytam dziś, że po moim liście chce się Pani płakać, potem w dzienniku, że wczoraj rano nie miała Pani siły nadmuchać w alkomat,cały dzień prób do nowej sztuki, a wieczorem tryskała Pani wręcz energią i wypełniała sobą całą przestrzeń.
I dziś wieczorem znów Pani zagra..
To jest po prostu niemożliwe, nie mieści się w granicach mojego pojmowania!
Dziękuję najmocniej, brak mi słów. I to nie jest przesada.. Niech Pani nie pisze, że to nic takiego i że to tylko przyjemność.. Dla mnie graniczy to z cudem..
Cóż przy tym znaczy moja wielogodzinna podróż w ulewie, to żaden wysiłek.. Gdybym tylko mogła przyjeżdżała bym codziennie bez wahania..
Już nie jestem w stanie nic więcej napisać, oczy i całą twarz mam zalaną łzami wdzięczności..
Boże kochany, niech Panią chroni opatrzność każdego dnia, w każdej godzinie, przez każdą chwilę..
z wyrazami szacunku - Ania