Pani Krystyno,
Od trzech lat Dzień Matki jest dla mnie dniem kiedy na każdym kroku widzę radość mam z posiadania dzieci,jest również dniem kiedy ta ich radość mnie denerwuje,drażni i to bardzo.A wszystko to dlatego ,że mi nie jest dane tulić swojego dziecka w ramionach,czuć zapachu oliwki na umytym ciałku i cieszyć /martwić się tymi wszystkimi rzeczami o które matki się martwią.Czasami myślę, ok ,dobrze tak musi być widocznie, godzę się z tym ,przecież nie każdy ma zapisane być rodzicem ale lekarze dają szansę tylko ja pytam czy ja zdążę? przed tym za nim powiedzą ,że już za późno.Nie patrzę w przyszłość bo nie widzę tam dziecka, po co mi to wszystko,komu ja to zostawię. A tak zawsze marzyłam o dużej rodzinie bo sama z takiej pochodzę sama mam czworo rodzeństwa między mną a moją najmłodszą siostrą jest 18 lat różnicy,w lipcu będzie miała "18-stkę",nie wyobrażam sobie jakby to było gdyby jej nie było,a mama moja urodziła ją jak miała 43 lata,bała się biedna nam powiedzeć,że będzie jeszcze jedno dziecko,że będziemy źli ( mam 3 siostry i brata)a my się tak cieszyliśmy, Boże!!! to była radość a teraz jak ją widzę ,przypominam sobie jaka była malutka,jak ją kąpałyśmy na zmianę,wychodziłyśmy na spacery a ona za rok matura.
A moją mamę kocham nad życie właśnie dlatego że nie przerwała ciąży,za to ,że o nią tak walczyła i od początku wiedziała, że to będzie dziewczynka i że da jej na imię Anna.
Wszystkiego dobrego.
Ula Papiór