Pani Krystyno,
w ramach Dnia Matki....
po pierwsze proszę mocno swoją Mamę uściskać, gdyby nie Mama...
i siebie też. Strasznie lubię jak Pani o swoich dzieciach/wnukach mówi. Zawsze się wtedy uśmiecham.
Miło jest patrzeć że można tak ładnie kochać.
Mało osób z mojego otoczenia opowiada z takim entuzjazmem. Wręcz jak się ich słucha to człowiek od razu się rozmarza o podwiązaniu jajowodów.
Najgorszą rzeczą jaką w ramach macierzyństwo-związanych tematów zdarzyło mi się widzieć to była nawalona, bo nie da się powiedzieć pijana, nawalona w trzy ... pani która przyszła do porodu. I była na tyle nawalona, że przy pełnym rozwarciu siadała prosto zakładała nogę na nogę, zaciskała uda i mówiła że ona nie będzie rodzić bo nie chce mieć dziecka... myślę że była mocno znieczulona, bo ja mi się nieśmiało zdaje założyć nogę na nogę w takim momencie porodu jest wybitnie ciężko...ja bym nie dała rady.
a co do matek...Jak patrzę na co kobiety się godzą i co przechodzą żeby mieć dzieci.. to myślę że jakby faceci mieli rodzić to byśmy wyginęli jako gatunek . Taką to optymistyczną myślą zawsze napawa mnie oddział patologii ciąży i blok porodowy.
a tak poza tym to właście miałam napisać że mi się przypomniało w ramach dnia matki że ja po mamie to "mam Panią"...jak już ustaliłyśmy....(gdybym wyglądała jak Krystyna Janda to bym była idealna...itp.)
i tak w sumie to mnie Pani dziś "trzymała" przy normalnych zmysłach.
Jakbym sobie skąd-inąd obsesyjnie nie powtarzała, "spokojnie, pójdziesz sobie dziś ns SV to się odprężysz, wdech wydech, wdech wydech..." to właśnie byłam ok 17 bliska utłuczenia jednej pani dr gołymi rekami lub dowolnym małym ostrym narzędziem które bym miała pierwsze pod ręką. A było tych narzędzi sporo...się w każdym razie mysli o wieczorze trzymałam jak tonący brzywty, bo było takie dno, ale takie dno....
w ogóle to coś chyba bardzo miłego chciałam Pani dziś napisać
ale się tak wkurzyłam dzisiaj w tym szpitalu
że mi się w głowie miesza bardziej niż zwykle
no nic.
dużo radości z dzieci, że ujmę to banalnie
i gratulacje zdolnej córki
A.
wiem że to takie banalne zdjęcie
ale miałam je na ścianie kilka lat jako poster... jakoś lubie żyrafy
z resztą poster dostałam od mamy w prezencie