Pani Krystyno, dziękuję. Dziękuję i zazdroszczę tak pięknej miłości. Tego, że mogła Pani być z ukochaną osobą do końca. Ale przede wszystkim tego, że przez wiele lat miała Pani przy sobie opokę, skałę, na której mogła się Pani oprzeć. I że nic tego poczucia przez lata nie zburzyło. To najcudowniejsze, co może nam się w życiu zdarzyć. Samotność jest jednym z najstraszniejszych stanów. Im dłużej trwa, tym jest trudniej. Podobnie jak Pani straciłam rok temu najbliższą osobę. Taką, której byłam pewna w każdej chwili dnia i nocy, że jest moim najważniejszym przyjacielem. Pierwsze miesiące to była walka, moja walka z samą sobą. Ciągła aktywność, ani chwili pozostawionej na myślenie i strach, co dalej. Jakie to dalej ma być, skoro skończyło się całe życie, które kochałam. Teraz chyba przyszła rezygnacja i niemoc. Chociaż ostatkiem sił próbuję się nie poddawać.
Podziwam Panią. Za to, że w tak prosty sposób powiedziała Pani o tak trudnych dla siebie chwilach. I podziwiam Pana Andrzeja Wajdę. Za jego otwartość i młodość. Chciałabym tak podchodzić do życia będąc w jego wieku.
Mam 42 lata, 18-letnią cudowną córkę. Nigdy nie zdarzało mi się pisać na forach, ale po obejrzeniu Tataraku, musiałam to zrobić.
Pozdrawiam i życzę spokoju.