Szanowna Pani Krystyno!
Jest Pani Osobą, w związku z czym miałem opory, aby się do Pani zwracać, po czym przypomniałem sobie pewną - równie wielką na swój sposób - osobę ze szkoły podstawowej, do której uczęszczałem 35 lat temu. Była to kucharka gotująca najwspanialsze obiady z kotła dla młodocianego podniebienia. Zwracano się do niej "Pani Krysiu". I zabrzmiało to w mojej pamięci tak swojsko, że się ośmieliłem.
Bardzo proszę złożyć ode mnie życzenia Panu Jerzemu Stuhrowi. Zapewne wystarczyłby "like" pod Pani "publikacją", ale natchnęło mnie zdjęcie Pana Jerzego opartego o niebieski imbryk przed Muzeum Kinematografii. Nie pamiętam czy ów imbryk pochodzi z "Kingsajzu", pamiętam zaś moje pierwsze miejsce pracy w biurze projektów przy placu Zwycięstwa, w obecnym budynku muzeum. Za każdym razem kiedy przyszło mi projektować kolejny osadnik ścieków albo stację zlewczą, wyglądałem przez okno i zatrzymywałem wzrok na ogromnej czarnej szpilce, która jest rekwizytem z tamtej komedii.
Opublikowane przez Panią zdjęcie Pana Jerzego jest malowane humorem i radością, co przypomina słowa, które wypowiadałem do siebie spoglądając na czarną szpilkę: bez humoru nie ma życia, są tylko związki organiczne.
Wszystkiego Najlepiej Wesołego!