Ja oszołomiona po tym ostatnim doświadczeniu, choć minęły już dwa tygodnie, ciągle nie mogę wyrzucić ze swojej głowy tego spektaklu i piosenki "Co to za czas?", w związku z tym żeby choć na chwile się od niej pozornie uwolnić, włączam ją przy każdej wolnej chwili, w samochodzie, kuchni, biurze. Przy okazji po kolei również wszystkie inne z płyty dancing. Nie zauważając że mój 3 letni syn (kretynka - przecież wiadomo, że chłonie wszystko jak gąbka) słucha tego z niekłamaną fascynacją.
Nagle po tym dwóch tygodniach mówi do mnie, mamo czy możesz włączyć tą piosenkę o ananasie?
Czy ja jestem opium dla mas?
Twardy orzech czy ananas?
Okazało się ze tych słów kluczowych jest więcej: krupy, stara, bar, złom, wariatka, Nowy Jork (mama - jak w Minionkach!)
To naprawdę przyjemne kiedy ktoś, a chyba zwłaszcza dziecko, podziela twoje zainteresowania i fascynacje, od teraz słuchamy tego wspólnie (ja świadomie że on też słyszy) z przyjemnością podczas drogi do przedszkola i z powrotem, przełączam na tą, na którą on akurat ma ochotę. I choć jak widać po tym ananasie rozumie z tego niewiele (i bardzo dobrze! ananas to jedno z niewielu pozytywnych słów w tej piosence

Pozdrawiam Panią serdecznie Pani Krystyno (imienniczko mojej mamy), ostatnio (choć zawsze było duże) znacznie wzrosło moje zainteresowanie Pani twórczością, wiąże się ono również z regularnymi wizytami w Pani teatrach - co jest dla mnie ostatnio jedyną odskoczną na jaką czasowo mogę sobie pozwolić i to trzyma mnie przy życiu. Często też przyjmuje Pani Różowe tabletki na uspokojenie 2-3 strony dziennie wystarczą, żeby poczuć się lepiej. Do zobaczenia 20 stycznia - już nie mogę się doczekać!