Pani Krystyno,
Oczywistym jest, że Korespondencja to miejsce na listy do Pani. Jednak czasem ktoś inny z forum poczuje się wywołany do tablicy i wtedy pojawia się list taki, jak mój do niejakiej pani Izis. Za kilka miesięcy forum stuknie dycha (!), w ciągu tych lat Korespondencja widziała dziesiątki tego typu listów, w skali całego okresu funkcjonowania forum to moim zdaniem niewiele. Zawsze odnosiła się Pani do tego ze zrozumieniem, nierzadko nawet w odpowiedziach pod nimi pojawiały się Pani pozdrowienia dla zwaśnionych stron. Teraz, w związku z kolejną tego typu „akcją”, znowu pojawiają się pouczenia ze strony innych, co tu można, a czego nie. I już nie chodzi o to, co napisane, ale o to, że ktoś śmiał przeczytać list, który nie był do niego, tylko do Pani. Trochę mi to zalatuje hipokryzją, bo wychodzi na to, że jednak można czytać wszystkie listy do Pani, ale ujawnić się z tym to już nie. Przecież widać czarno na białym po liczbie wyświetleń, że każdy list do Pani jest czytany przez setki osób i jakoś nikt nie protestuje. Ale jeśli ktoś odniesie się do czegoś z listu do Pani, to zaraz afera, że to nie do niego było i że cudzą korespondencję czyta. Czyli czytać anonimowo można, ale trzeba siedzieć cicho i się z tym nie ujawniać, przełknąć wszystko, jeśli się nie chce wyjść na niekulturalnego. Korespondencja jest otwarta, więc skoro jest możliwość przeczytania cudzego listu, to niechże i będzie możliwość odniesienia się czasem do niego, bo co by nie mówić, to Korespondencja jest na forum, a nie poza nim.
Zanim to forum powstało, listy do Pani po wysłaniu nie były w ogóle widoczne, to Pani decydowała które upubliczni. Nigdzie nie trzeba było specjalnie wchodzić, żeby je przeczytać, bez wyrzutów sumienia, wyświetlone były jeden pod drugim. I już wtedy pisaliśmy w nich do siebie nawzajem, oprócz tego, że do Pani. A potem powstało to forum. Doskonale pamiętam początki nowej Korespondencji, kiedy każdy mógł się w niej dopisywać bez końca, podobnie jak na forum ogólnym. Zanim Pani odpisała autorowi listu, to pod nim trwała już dyskusja w najlepsze. Były protesty i pan Darek zamknął tę opcję, a klucz wrzucił do Wisły. Bywało potem, że ktoś próbował go szukać, jednak bezskutecznie. To może trzeba pójść jeszcze dalej i wyrzucić kolejny, aby dostęp do listu miał tylko jego autor i Pani? Dla całej reszty będzie musiał wystarczyć tylko jego tytuł. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby wiedzieć, jak dużo Korespondencja by wtedy straciła, zresztą nie tylko korespondencja, ale forum w ogóle. Moim zdaniem przynajmniej dla części autorów listów nie bez znaczenia jest fakt, że jest on czytany przez tyle osób. Sama się do nich zaliczam. Ja mam jednak duży sentyment do takiej otwartej korespondencji, bo właśnie dzięki temu zawiązało się tu na forum wiele cennych przyjaźni. Jestem przeciwna obelgom, wzajemnemu obrażaniu się, ale wszelka krytyka i spory to przecież fundament każdego forum. Jeśli wszyscy we wszystkim by się ze wszystkimi zgadzali, to o czym tu dyskutować na forum dyskusyjnym? Ten list do Pani to jednocześnie taki mały eksperymencik. Chciałabym zobaczyć, ile osób go przeczyta mimo komunikatu w tytule
Pozdrawiam Panią jak zawsze serdecznie i czekam z niecierpliwością na przejazd drugą linią metra. Trochę się boję pod Wisłą, ale dam radę. Czy metro wyraziłoby zgodę na zamieszczenie wszystkich Pani kwestii w formie mp3 na Pani stronie? Pytam serio, jestem pewna, że Druhny z Hyde Parku, rozrzucone po całym świecie, byłyby zachwycone! A jeśli to niemożliwe, to słowo daję, że sama dla nich nagram
Małgorzata M. z Warszawy