Pani Izis,
Ja to mam dopiero poczucie humoru! Rozbawiła mnie Pani do łez nazywając mnie wzorcowym klęcznikiem. Sąsiedzi zaczęli mnie przez ścianę uspokajać, bo była już cisza nocna. Dawno się tak nie uśmiałam. Niewiele brakowało, a gotowa już byłam przemianować swój nick i zilustrować to adekwatnym awatarkiem. Rozpoczęłam już nawet poszukiwania.
Pani widać zatrzymała się w średniowieczu na czytaniu moich listów do KJ, a my już w innej epoce jesteśmy. Wszyscy się zmieniamy. A ja, jak mnie coś poruszy, to piszę. Bez ubliżania czy obrażania. Bycie jedną z najwierniejszych wielbicielek KJ do czegoś zobowiązuje. Przynajmniej ja to tak czuję. Zobowiązuje do szczerości. Czasem zamykam dziób i nie piszę nic. Jak piszę, to zawsze szczerze, nawet za cenę wysłania mnie przez KJ na spacer. Nie umiem sztucznie się uśmiechać. Uważam, że można kogoś lubić i jednocześnie nie zgadzać się z nim w czymś, odnieść krytycznie do czegoś. Wierzę, że KJ zależy również i na takich wielbicielkach. Zresztą taka wymiana w korespondencji zawsze sprawia, że robi się tam ruchliwiej i gwarniej niż zwykle. To o czymś świadczy.
Pozdrawiam wszystkich
Małgorzata M. z Warszawy