Szanowna Pani Krystyno,
Nie zdarzyło mi się jeszcze siedzieć przy laptopie o godzinie czwartej nad ranem, ale jakoś nie mogę się skupić na śnie, bo myślami dobieram sobie nowe meble do pokoju. U mnie także remont. Wstawiłam nowe drzwi,jestem w trakcie zakładania nowej wykładziny. Pokój już odmalowany, został jeszcze przedpokój. W ferworze pozbywania się starych przedmiotów, pozbyłam się także starych mebli. Dobranie nowych, odpowiednich okazuje się być nie lada sztuką. Objechałam Dzierżoniów, Świdnicę - bez powodzenia. Być może dzisiaj wybiorę się do Wrocławia. Pan, który robi remont wziął sobie tak do serca obiecany mi termin ukończenia remontu, że z pośpiechu wczoraj się zranił. Myślałam, że zależy mu tak bardzo na czasie, bo ma kolejne zlecenie, a on mi mówi, że nie, że nie ma kolejnego zlecenia, tylko przecież obiecał mi, że zrobi mi wszystko szybciej. Powiedziałam mu, żeby odpoczął, poczekamy, aż rana się podgoi, że nie ma pośpiechu i ma na siebie uważać, bo zdrowie najważniejsze, a on przybiegł wczoraj prosto z pogotowia z informacją, że on jutro do mnie przyjdzie, by dalej pracować. I nie da mu się przetłumaczyć, by wziął sobie parę dni na odpoczynek. Stwierdził, że lekarz mu powiedział, że może dalej pracować, więc on jutro (tzn. już dzisiaj) przyjdzie... Na razie mieszkam sobie u rodziców, a tu pełno wspomnień, obrazów...
Za oknem deszcz stuka o szyby, a mnie naszło, by podłączyć laptopa, usiąść przy nim i napisać do Pani parę słów.
Dobrego czasu Pani Krystyno. Spokojnego.
Serdecznie pozdrawiam.
Ada Pasiniewicz
Jak już będzie po wszystkim, tzn. po remoncie, zamieszczę Pani zdjęcie z efektem końcowym