Dzień dobry Pani Krystyno,
chciałam Pani napisać kilka słów po małej przerwie milczenia, że obejrzałam wczoraj monodram, Danutę W. Miałam akurat dłuży wolny weekend wiec tak spontanicznie wstąpiłam do Pani teatru by zmierzyć się z historią. Przedstawienie Pani własnej adaptacji książki było bardzo ciekawe. Wybrała Pani najciekawsze wątki z życia kobiety, której głównym celem było oddanie się mężowi i rodzinie, a które z biegiem lat i wydarzeń w Polsce zmieniło nieco swój charakter. Wielki szacunek dla Pani Danuty za jej rolę życiową.
Słuchałam tej książki na audiobooku, więc znałam jej treść, natomiast w teatrze miałam możliwość obejrzenia tego, co Pani przekazała nam w monodramie. Szczerze powiem, że nie bardzo wiedziałam jak to Pani zrobi i czy będzie ono ciekawe, bo jakże może być ciekawa historia opowiedziana w formie monodramu. Ciekawość oraz chęć zobaczenia Pani na scenie zwyciężyła i po raz kolejny się nie zawiodłam. Mówi się o Pani powszechnie, że nikt inny jak tylko Pani jest mistrzynią monodramów. I to jest prawda.
Całość monodramu bardzo interesująco ukazana, słucha się Pani z wielkim zainteresowaniem, a obrazy w tle z naszej historii lat 70 i 80 nadają przedstawieniu dramatu ówczesnych dni, lat. Opowiadanie historii oraz tworzenie szarlotki wg przepisu Pani Danuty na scenie, a potem jej zapach pieczenia unoszący się nad sceną sprawiło, że duchem przeniosłam się do tamtych lat. Byłam wtedy wprawdzie dzieckiem i wydawałoby się, że nie pamięta ono wiele. Niestety, dziecko pamięta wiele, a przede wszystkim każdą reakcję rodziców na to co działo się w ówczesnej Polsce, a co miałam okazję przypomnieć sobie w Pani monodramie. Bardzo ładny, wartościowy i poruszający.
Pani Krystyno, czy mi się wydawało, że przed dłuższy okres czasu od rozpoczęcia swojego występu i opowiadając historię Pani Danuty, drżał Pani głos, ale tak bardzo, że myślałam że zaraz Pani się rozklei? Te Pani przerwy w mówieniu, częste, wydawało się, ze zapomina Pani tekstu...... a wynikało to zapewne ze wzruszenia? Trochę ciężko mi się Panią oglądało, bo jestem przyzwyczajona do Pani pewnego i stanowczego zachowania na scenie, a tu takie rozklejenie? Ogólnie bardzo, bardzo, bardzo dobrze. Podobało mi się bardzo. Gratulacje.
Smak szarlotki super. Nie jadłam jeszcze takiego rodzaju szarlotki. Jedynie tylko co wg mnie było za mało to cukru, bo ja lubię dość słodkie ciasto, a tu troszkę było jego za mało. Ale to jest moje subiektywne odczucie. Powiem Pani, że zazwyczaj nie jadam już żadnych posiłków po godz. 18.00 ale dla Pani zrobiłam wyjątek, bo nie dość, że wychodząc z teatru wcale nie pierwsza, to udało mi się dostać przedostatni kawałek ciasta, który był bardzo gorący, parzył okropnie. Ale zjadłam z wielkim smakiem, bo nie ukrywam, że jestem łasuch, straszny łasuch . Po zjedzonym cieście nic mi nie było, nic nie bolało, żadnych problemów żołądkowych, co oznaczało, że dobre ręce je upiekły .
Pani Krystyno, 04 maja pisała Pani o żebraczce, pani, która stoi przed każdym z teatrów po zakończonym spektaklu. Wychodząc wczoraj z Polonii zauważyłam także tę panią, która miała tekturkę i coś szeptała. Nie wiem co, bo zauważyłam ją w ostatniej chwili, a znając treść Pani opisu na jej temat, bardzo się rozbawiłam. Faktycznie, chyba dobrze żyje się tej pani przy cieplutkim boku Pani teatrów .
Pani Krystyno, nagłośnienie w Polonii jest nadal problemem. Słyszalność jest bardzo słaba. Panie siedzące obok mnie na 5 schodku, a więc bardzo blisko, bardzo narzekały, że słabo słyszą. Udało im się potem przenieść na pierwsze miejsca. Być może tak musi być. Wygląda tak, jakby mikrofon nie działał.
PS. Pani Krystyno, wyjeżdżam za tydzień do Włoch, do słonecznej Italii, taka objazdowa wycieczka po najważniejszych miastach tego uroczego państwa z kilkudniowym pobytem nad Adriatykiem. Napisała Pani będąc w Toskanii, że nie jest Pani w stanie przekazać jej zapachów. Będę miała okazję teraz je poznać. Zobaczymy, czy podzielę Pani zdanie, ale znając Pani gust i mój to z pewnością się zgodzę .
P.S. Pani Krystyno, nie wiem, czy może przegapiłam, że napisała Pani przepis w swoim dzienniku na szarlotkę Pani Danuty, ale chętnie bym zrobiła taką samą. Jeśli to nie kłopot proszę napisać skład tej szarlotki oraz proporcje a z resztą sama sobie poradzę. Może jakiś link do tego przepisu .
Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie i do zobaczenia na kolejnym spotkaniu w teatrze,
Ewa B.