Kochana Aktorko !
Wywołałam dyskusję o ubiorach do teatru...I trochę się tu "porobiło"!! Myślę, że między suknią wyjściowo-wieczorową a adidasami i rozciągnietym swetrem, koszulą flanelową w kratę - jest CAAAAAAŁA OGROMNA paleta mozliwości ŁADNEGO ubrania się !!! W tym dniu do pracy mozna po prostu ubrać się "o oczko" bardziej elegancko. Przecież ja nie wierzę, ze mężczyźni w szafach nie mają ładnej, normalnej, gładkiej koszuli, krawata (mozna go załozyć ostatecznie przed spektaklem), i jakichś butów "nieadidasów" , spodni -"niedżinsów"?! A panie ? Bluzka, (spodnie) spódnica, ładne buciki (zawsze w szafie takie się znajdą!) - czy to w dzisiejszych czasach jakiś problem ? Często NA ULICY, przed poludniem, widzę panie, panów ubranych "nie jak do prac ogrodowych" - ale ciekawie, ładnie, schludnie....I przecież O TO CHODZI.
O to "oczko lepiej".....
O ile fajniej się wszyscy poczują na widowni - że to wyjątkowy dzień w tygodniu, milszy niz pozostałe dni, podkreslony tym nieco strojniejszym ubiorem....
Serdecznie pozdrawiam !
P.S. Mąż mój jakieś pół roku temu był służbowo w Wiedniu. Zostali zaproszeni do Opery Wiedeńskiej. Szok - jak tam wspaniale. Drugi szok - jak elegancko WSZYSCY byli ubrani.....
Być moze w adidasach i dżinsach nikt nie zostałby wpuszczony. Po prostu.Żeby Ci, ktorzy ubrali się elegancko - nie czuli dyskomfortu....