Droga Pani Krystyno,
chęć napisania do Pani chodzi za mną ....hmm.. chyba od września 2009 (po SHIRLEY) , a może nawet wcześniej po przeczytaniu "Moja Droga B."..nie ważne...w końcu popchnęła mnie do tego Danuta W.
Wydawało mi się, że wypisywanie do Pani moich nieogarniętych przemyśleń, wyznań, będzie niepotrzebnych zabraniem cennego Pani czasu...ale po wczorajszym wieczorze już nie mogę!
Te 2,5 h z Panią to był tak niesamowity czas, że emocje po 24h we mnie są te same - właściwie to chciałam PODZIĘKOWAĆ za ... SHIRLEY (zabrałam ze sobą - wówczas jeszcze mojego chłopaka - dziś męża - na jedną z pierwszych randek) , za KSIĄŻKI ("Moja Droga B...hmm też mam bardzo bliską znajomą we Włoszech, z którą piszę od liceum:), za DZIENNIK (wizyty na Pani stronie, to dla mnie możliwość bycia bliżej....i za DANUTĘ W., to dla mnie była lekcja historii jakiej życzyłabym każdemu, tak ważna i tak trafiająca...mi przyśniła się Danuta W. a koleżance, z którą byłam,przyśniła się Pani . Po wymienieniu się dziś naszymi sennymi wrażeniami stwierdziłyśmy, że może to i mi i jej śnił się ten sam sen..
Chcę też podziękować za OCH-TEATR, możemy sobie tam chodzić spacerkiem:) ps. a pomysł z takim układem sceny rewelacyjny !
Pani Krystyno (uwielbiam to imię - to też imię mojej Mamy;) na dziś już wystarczy, na dziś
chcę tylko, jeszcze tak przy okazji, życzyć Pani dużo, dużo zdrowia, bo myślę, że jak ono będzie w porządku to reszta WYJDZIE...
Gorące pozdrowienia
Beata Materna