Najpromienniejsza pani Krystyno,
wpadam tutaj każdego dnia, jednak jakoś ostatnio wzrasta we mnie potrzeba, żeby się odezwac.
Może to przesyt emocji. Z dzisiejszego rozrachunku wyniknęło, że jeszcze tylko 3 spektakle i będę mogła śmiało stwierdzic, że widziałam cały och i polonie. Nie licząc wszystkich tych obrazów, które to pojawiają się w moim repertuarze po raz kolejny..środowe omdlenia..czy niedzielna biała bluzka.Ach!
No i potem już tylko piątkowy Zmierzch.
Wracając dzisiaj z mocnego anioła, zaczęłam się nawet zastanawiac nad możliwościa wyrobienia 'karty stałego teatromana", 9 stempelek i spektakl gratis! To by dopiero było degrengolada..
No i ostatnia już kwestia moich przemyślen, bez ładu i składu (całkowicie, jak moje życie!).
Zaczęłam się zastanawiac, za namowa swojej promotorki, nad zmiana tematu pracy na bliższy regulacji emocji i motywacji. Przykładem jednej wielkiej motywacji wzrostowej, samo napędzającej się maszyny, jest Pani. To sprawa do rozmyslenia choc samą mnie rozbawiła dziś moja mysl: "Hm..może zamienic moich schizofreników na kochaną Jandę?"
Dobrych dni. Dobrej energii ( a właśnie jutro zaczynam kurs umiejętności "posługiwania się nią" - mój tata to zapalony miłośnik energii Reiki.). Dużo siły. I oby ręce nie bolaly!
Otulam ciepłymi myślami
katarzynahanna
melancholia z uśmiechem