Dzień dobry Pani Krystyno!
Wczorajszy jubileuszowy wieczór z Kobietami... cudny. Fantastyczny to kolaż. Miło było, tym bardziej, że po dłuższej przerwie wysłuchać znów tych historii okraszonych pięknymi piosenkami Pani Lidii Stanisławskiej. Dziś rano wciąż jeszcze są ze mną . I historie i piosenki. I zostaną pewnie jeszcze trochę. Gratulacje dla wszystkich Pań, z Panią Reżyser na czele z okazji tak zacnego jubileuszu. Ten spektakl jest nam, kobietom bez wątpienia bardzo potrzebny.
A wczorajsza obenosć Pani, Pani Krystyno to dla mnie taka wisienka na torcie . Mam nadzieję na jeszcze wiele setek w moich ulubionych teatrach. Ulubionych, to mało powiedziane, może raczej uwielbianych .
Z serdecznym pozdrowieniem
Ewa Sobkowicz
PS. Do zobaczenia na Białej bluzce. Strasznie się na nią cieszę. No a potem oczywiście Zmierzch..., wyczekuję z ciekawością.
PS.2. Byłam ostatnio na Wichrowych wzgórzach w Teatrze Studio. To, co zostało tam przedstawione...Najkrócej rzecz ujmując dokonano gwałtu na jednej z moich ulubionych powieści. Najróżniejsze dziwne eksperymenty tam przedstawione nie miały właściwie nic wspólnego z tym co napisała Bronte. Albo to ja nie rozumiem tych nowoczesności. W jakim celu? Co miały pokazać? Do dziś nie wiem. Chyba trochę za bardzo "przekombinowali". Czy miłość można tylko tak przedstawić jako... zdejmowanie spodni. A może jest ktoś, kto to zrozumiał? Pierwszy raz w życiu chyba wyszłam z teatru z takim niesmakiem...A nie jestem jakaś przewrażliwiona czy konserwatywna. To nie pasowało do sztuki według Bronte.
To tylko taka drobna refleksja. Zaznaczam od razu ( tak na wszelki wypadek ) że nie miałam zamiaru nikogo urazić.
A ja z tym większą przyjemnością "wracam" do Pani, do Polonii i Och- teatru . Pozdrowienia.