porwę się na kilka słów, mój październik powoli zapełnia się Panią

Chciałabym napisać coś o Białej Bluzce, ale z innej strony... Żyję z nią od dnia premiery, wczoraj siedząc w Ochu próbowałam policzyć, który to już raz JESTEM, jednak prędko zaniechałam liczenia, które nigdy nie było moją mocną stroną. Zmiana... Prawda. Tożsamość tych dwóch wzajemnie się przenika... Lęk, który mną lekko zadygotał wczoraj ani myśli odejść. Nie strach, tylko jakaś osadzająca się pewność,że SPEKTAKL naturalnym, sobie znanym rytmem chyli się ku końcowi, nie tylko z powodu garstki wiernych widzów na widowni... Psychodeliczna, nadekspresyjna, iskrząca niedzielna Bluzka zaczęła przelewać we mnie czarę pogodzenia się z tym nieuchronnym procesem. Nie chcę strzelać słowami typu - rola się powoli wypala, jednak i takie mnie nawiedziły myśli. Wiem,że takie jest jej prawo, i być może w tym przypadku powinność? Nie potrafię tego nie przeżywać i pozostać obojętną czy niewzruszoną, gdyż zbyt wiele dla mnie znaczy akurat ta ROLA... Jestem wdzięczna do granic absurdu za to co Pani stworzyła. I stworzy. Wdzięczna łzami oraz uśmiechem.
Tymczasem czekamy niecierpliwie na Danutę W., nowe wcielenie, nową energię, nowe przemyślenia i emocje

UŚCISKI
Patrycja