Piszę krótko, bo temat niewesoły. Zresztą ile by się o nim nie napisało, zawsze pozostanie niedosyt. Też jestem wkurzony sytuacją naszej kultury i z tej wściekłości wielokrotnie rzucałem cholerami pod konkretnym adresem. Ale co z tego wynika, skoro od lat nic się nie zmienia, a nawet jest coraz gorzej. W swoim dzienniku zanotowała Pani: „Proponuję aby na wydziale wiedzy o teatrze, kulturoznawstwie i innych tego typu studiach wprowadzić zajęcia z finansowania kultury.” Jest to cenna myśl i godna rozszerzenia nie tylko na wydziały „towaroznawstwa kulturowego”; powinna być przede wszystkim zastosowana w ministerialnych kadrach.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych, tak wspaniałych ról.
Marek