Moja Droga K.
To ja stara uzytkowniczka w nowej odslonie, czyli kiedys Magdalena alias Valentine (cos sie pokopalo z haslem)...
Wczoraj obejrzalam "Kobiete zawiedziona"... brak mi slow! Pani Krystyno kochana zmiazdzyla mnie Pani i SP. Pana Kolbergera gra!
Powiem po krotce - jestem aktorka, cztery lata temu po wielkich wysilkach poczulam wypalenie, swiat show-biznesu zdal mi sie byc wydmuszka. Rozpoczelam prace z umyslowo uposledzonymi, dawala sile, wiec odeszlam jak otruta ze srodowiska - owszem majac przyjaciol z branzy, ale nie uczestniczac. Pomyslalam, ze czymze jest aktosrtwo dzisiaj, w dobie upadku moralnego mediow (wystarczy wlaczyc w Niemczech pierwsza lepsza komercyjna stacje)? CZy pozwoli mi to przezyc wlasna transcendencje?
Przez ponad rok nie ogladalam filmow, przez 4 lata nie bylam teatrze, totalny born-out!
I po tym dlugim czasie nagle "przypadkowo", droga internetowa widze ten spektakl! Pani Krystyno Droga, kaskada uczuc we mnie jest nie do opisania! Wrocilo uczucie, powod dla ktorego chcialam zostac aktorka. Dzieki Pani!
Piszac o tym mam tak zwana kluche w gardle... Pani gra tak uczciwie, przejmujaco, prawdziwie do szpiku kosci. W Pani grze jest jakas metafizycznosc, ktora dotyka najcieszej struny w mojej duszy.
SERDECZNIE PANI DZIEKUJE ZA TE PRZEZYCIA!!!:-)
Nie moglam sie otrzasnac i spac w nocy po tym spektaklu. Dzisiaj tez od rana o nim mysle... Przeszlam ponad godzinna droge w probie odzyskiwania/ odnajdowywania hasla na moim kompie... az po zalogowanie sie pod nowa nazwa kiedy tamta dala w leb, zeby Pani to napisac!
Musialam!
Dziekuje i klaniam sie!
Magdalena alias Valentine (Masza)