Tyle tylko powiem że trzeba Boga w sercu swym nie miec żeby własne gniazdo
na oczach publiki kalać. I na męża pomyje wypisywać zamiast dzieci wychowaniem
się zająć. Bo wiadomo co to za gagatki i ile wypadków po pijanemu zrobili. A to że
p. Krysytna Kochana chce urządzać promotion dla pani Wałęsowej to mnie dziwi
poprostu.Za komuny naprawde to cierpiały samotne matki bezimienne i godzinami
stały pod sklepem by dziecku soczek kupić. I darów od Kościoła i Jankowskiego
nie dostawały.A jak z rodziny kogoś zaaresztowali za polityke to siedział w więzieniu
a nie grał w ping-pong w ośrodku wczasowym jako internat określanym wtedy.
Z poważaniem
Irena Stella Samoborsky