Jakże się ze mnie śmiali koledzy, kiedy tłumacząc gdzie znajduje się ul. Waryńskiego z całą stanowczością stwierdziłam, że w pobliżu Ronda JANDY Polskiej, ech!
A później szczęśliwa jak szczypiorek na wiosnę powędrowałam w kierunku Ochu, odkryć nie po raz pierwszy moc BB. Do tej pory nie wiem jak to się dzieje (wcześniej nie próbowałam oglądać spektaklu więcej niż raz), że nigdy nie mam wrażenia deja vu, kiedy Pani wkracza na scenę Za każdym razem są jakieś inne wibracje, inaczej rozstawione akcenty. Zawsze - fala przeróżnych emocji, zaskoczeń, że można i tak, i tak, a przyjemność czujnego (i czułego) odbioru trwa... Zauroczenie ma się dobrze
Wdzięczne ukłony w Pani stronę,
Alisa