Droga Pani Krystyno
Minął już miesiąc od mojego 2minutowego spotkania z Panią w Lublinie,a ja wciąż wszystkim z zachwytem opowiadam o jednej z najważniejszych chwil w moim życiu, jakby wydarzyła się wczoraj
Nie ma dnia, aby nie pojawiała się Pani w moim życiu...to cudowne zaczynać dzień od strony http://www.krystynajanda.pl
Niektóre pozycje z filmwebowej listy zaliczyłam co najmniej z 10 razy, a znudzony nimi mój luby Maciej doszedł do perfekcji w informowaniu mnie o Pani wizytach w telewizji.
I tak raz na jakiś czas dostaję telefon:
"Kasiu! Kasiu! Janda w TV !"...
na co zazwyczaj odpowiadam:
"Mój Boże! Maciu! Jestem na drugim końcu Lublina ! Nie zdążę! Nie dojadę ! Nagrywaj ! "
...i tak oto wygląda dzień zwykłych lubelskich studentów
Miałam wieeelką nadzieję zobaczyć w końcu Shirley, ale gdy się ocknęłam wszystkie miejsca w I rzędzie zostały zarezerwowane. To dziecinne, ale zawsze muszę być najbliżej sceny na której Pani gra
Podejrzewam,że chyba każdy z Pani fanów ma jakieś swoje dewiacje ...ja mam akurat tę
Zatem poczekamy z moją teatralną towarzyszką-s.Antonią, twórczynią Teatru Futryna ( zapraszam w wolnej chwili na stronkę: http://www.teatrfutryna.cba.pl/) na czerwcowy repertuar,
a tymczasem pozdrawiam najserdeczniej i z pewnością do zobaczenia niebawem
Kasia Kowalczuk