nie wiem miałam napisać tylko o dzisiejszym weekendzie, ale właśnie zajrzałam do dziennika no i uśmiech mój przekracza już możliwości mięśni. Straaasznie się cieszę na zapowiedzi nowych spektakli, (Krafftówna!!!!!!) już się nie mogę doczekać! Przeczytawszy,że Pani jest szczęśliwa to już w ogóle jakaś radość we mnie. Ale do rzeczy, cudny dzisiejszy weekend...nie byłam wcale w nastroju do śmiechu ale...no po prostu dzisiaj było coś niesamowitego, parskałam jak opętana a Wy wszyscy dzisiaj tacy fajni, tyle radości i te wszystkie "zgotowania" (szczególnie Pani) jakżesz mi się to udzieliło myślałam,że wyjdę tam z siebie, a ta kwintesencja-"od jutra zapraszamy na normalne spektakle" haha, zapamiętam na dłuuuuugo Was z setnego. Absolutnie cieszę się, z takich chwil jak dzisiaj...Pięknie. Dziękuję i już dzisiaj przed weekendem na sofie śpiewałam jakoś bez panowania nad tym : "chodzi Polak na wódeczkę" - gdyż w środę moja kochana (czytając w Pani wpisie o wódce leżałam już,haha). Także na mnie może Pani liczyć i w trakcie deszczu, grillowania, euro i końca świata A byłabym zapomniała -PERUŁKA Boba- totalnie rozwaliła mnie na kawałki! Chyba dzięki niej się go nie bałam, bo tak to autentycznie boję się Boba, co tylko świadczy o WIELKOŚCI Pana Piotra Machalicy.
Gratulacje Moi Kochani, Zgotowani.
Amore!
ps.jejku dopiero zobaczyłam że Pani dwa dni temu już(?!) odopisała, więc chciałam tylko coś napomknąć apropo
ja lubię szczerze mówiąc buntowników, tych , którzy ignorują autorytety i chcą zmienić świat, wprowadzić nowe porządki, nowe reguły, wartości, światy, pod warunkiem ze maja rozum i serce,
Pani Krystyno wiem o tym doskonale przecież, również lubię/uwielbiam buntowników - sama takowym jestem , właściwie nie wiem czy mam autorytet,w takim sensie,że mam jakiś wzór i chcę go doścignąć krocząc ślepo wpatrzona, nie konstruując czegoś nowego, no tak to na pewno nie...bez buntu,nonkonformizmu - WŁASNEGO ZDANIA - przecież nie ma rozwoju. Chodziło mi bardziej o to,że częściej dzisiejszy "bunt młodych" właśnie nie jest oparty -podparty rozumem i sercem czy chociażby instynktem... dzisiaj chyba trudniej o taki bunt z prawdziwego zdarzenia jak kiedyś...tak mi się wydaję,takie coś przynajmniej obserwuję (np. współcześnie "bunt" najczęściej polega na tym,że przez to iż ma się wszystko podane na tacy pod nosek, młodzież jest rozbestwiona, rozleniwiona, zmanierowana i właśnie buntuje się przeciwko samym sobie tak naprawdę, przeciwko własnemu rozwojowi, no ale to jest tak obficie złożony TEMAT...
niektórzy twierdzą że zbuntowani młodzi zmieniają się we wściekłych starych
-z kolei ja słyszałam, że kto za młodu się nie buntuje ten na starość jest skur*** oj coś w tym jest...